Mistrz olimpijski z Pekinu, Niemiec Jan Frodeno, był murowanym faworytem odbywających się w Gdyni triathlonowych zawodów Enea Ironman 70.3 i z tej roli wywiązał się w stu procentach. Nie tylko zdystansował konkurentów, ale i wynikiem 3:39:36 pobił rekord trasy. Wśród pań najlepsza okazała się Nowozelandka Amelie Rose Watkinson.
WPATRZENI W MISTRZA
Obecność osobistości pokroju Jana Frodeno była także nobilitacją dla triathlonistów-amatorów. – Ja mam 39 lat, za chwilę będę miał 40. I tylko triathlon dał mi możliwość rywalizacji z taką gwiazdą. Ta sama trasa, te same warunki. Wstałem rano i sobie pomyślałem, może ja go pokonam? Oczywiście żartuję ale to jest piękne w tym sporcie, że Mistrz Olimpijski bierze te same żele, pije wodę z tego samego wodopoju i męczy się na tej samej trasie co ja – powiedział 64. na mecie Radek Buszan.
NAJLEPSZY POLAK DZIEWIĄTY
Na drugim i czwartym miejscu uplasowali się rodacy Frodeno – Maurice Clavel i Jan Stratmann. Niemców rozdzielił trzeci na mecie Duńczyk Miki Morck Taagholt. Najlepszy z Polaków, Robert Wilkowiecki, przybiegł kwadrans po zwycięzcy i zajął dziesiąte miejsce. Niedosytu nie ukrywał na mecie inny wybitny sportowiec – Sebastian Karaś. Znany z przepłynięcia 100 km wpław Bałtyku z Kołobrzegu na Bornholm, od dwóch lat trenuje także triathlon. – Czułem, że to nie jest mój dzień. Bieg od początku na ciężkich nogach. Wprawdzie zrobiłem rekord życiowy, ale dyspozycja dnia była dużo gorsza niż zwykle. Gdyby była większa fala, miałbym szansę zdobyć trochę większą przewagę – wspominał 25. na mecie i trzeci w swojej kategorii Karaś.
NAJLEPSZA NOWOZELANDKA
Wśród pań najszybsza była Amelie Rose Watkinson z Nowej Zelandii. Dystans pokonała w 4 godziny, 6 minut i 50 sekund. Dunka Lisa Huettaler straciła do niej prawie dziewięć minut, a trzecia Brytyjka Susie Cheetham linię mety przecięła 10 minut i 53 sekundy po triumfatorce.
Łącznie w zawodach wystartowało ponad 2100 sportowców z 53 krajów.