Rafał Siemaszko: „Nie zrzędzę, nie chodzę smutny, szansa jeszcze przyjdzie”

Nie zapomnieli o nim koledzy z drużyny. Na 33. urodziny z szatni popłynęło gromkie sto lat, a torby wypełniły się prezentami. Święto napastnika Arki Rafała Siemaszki zbiega się z problemami z grą w Ekstraklasie. Z jubilatem rozmawiamy więc o ławce rezerwowych, która stała się jego miejscem, cierpliwości i konsekwencji oraz duecie Brożek-Robak jako przykładach na długowieczną karierę. Siemaszko od dłuższego czasu nie może przekonać trenera Jacka Zielińskiego, by ten zaufał mu i powierzył grę od pierwszych minut. Sezon 2019/20 to bolesne, ledwie dostrzegalne 21 minut na boiskach Ekstraklasy. – Robię co mogę na treningach, by dawać z siebie wszystko i dostać szansę – mówi. Gdy siadamy na schodkach stadionu przy Olimpijskiej, a obok nas znajduje się ławka rezerwowych, Rafał żartuje: – O, może usiądziemy na moim miejscu – wskazując na siedzisko, które przychodzi mu ostatnio zbyt często „zagrzewać”.

SZCZERZE I Z NADZIEJAMI

W dzień po 33. urodzinach pytamy napastnika Arki o przyszłość. Czy rola permanentnego rezerwowego wpływa na myśli o zakończeniu kariery? Jak poradzić sobie z żądzą występów, gdy ostatni pełny mecz zagrał rok temu 18 sierpnia 2018 roku? Wreszcie dlaczego najbliższy rywal Raków Częstochowa przypomina Arkę sprzed kilku sezonów i co będzie atutem beniaminka w starciu z drużyną Jacka Zielińskiego?

Odpowiedzi w rozmowie poniżej:

8. kolejka PKO BP Ekstraklasy: Raków Częstochowa – Arka Gdynia; sobota 15:00.

 
Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj