Mieli bronić honoru, przegrali bezdyskusyjnie. Koszykarze Asseco Arki zakończyli udział w Eurocupie

Koszykarze Asseco Arki porażką zakończyli swój udział w Eurocupie. Gdynianie w meczu z Galatasaray nie walczyli już o nic, poza dobrymi wspomnieniami i poprawą bilansu. Meczu o honor nie udało się jednak wygrać. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza przegrali wyraźnie 73:92. Mecz o honor – tak zapowiadano spotkanie Asseco Arki z Galatasaray. Gdynianie już wcześniej stracili szanse na awans do następnej fazy Eurocupu. W Stambule mieli bez presji pokazać swoje umiejętności. Tymczasem już pierwsza kwarta mocno zweryfikowała te plany. Początek był niezły, nawet dobry, bo Asseco Arka prowadziła 5:0, a chwilę później 8:2. Jednak gospodarze błyskawicznie wzięli się do roboty i wyrównali przy stanie 10:10. Gdynianie przez moment prowadzili jeszcze 13:12, ale od tej chwili rozpoczęła się kanonada Galatasaray. Gospodarze zdobyli piętnaście punktów z rzędu, łącznie zanotowali serię 17:3 i po pierwszej kwarcie prowadzili 29:16.

Do wyrównanej gry gdynianom nie udało się wrócić także w drugiej kwarcie. Tylko dwa razy Asseco Arka skutecznie skończyła dwie akcje z rzędu. Poza tym to Galatasaray na każde zdobyte przez gdynian punkty odpowiadało z nawiązką. Gdynianie zmniejszyli stratę do dwunastu punktów? Gospodarze odpowiadali dwoma „trójkami” i dystans rósł do osiemnastu „oczek”. Zespół ze Stambułu systematycznie powiększał przewagę i do przerwy prowadzenie było miażdżące – 56:33.

LEPIEJ PO PRZERWIE

Jeżeli gdynianie mieli bronić honoru, to zrobili to w drugiej połowie. W trzeciej kwarcie nie odrobili strat, zmniejszyli je o zaledwie dwa punkty, ale w końcu dystans przestał się powiększać. W najlepszych momentach Asseco Arka traciła „zaledwie” osiemnaście punktów, w najgorszych – 24. Krakowskim targiem stanęło idealnie w połowie, na 21 punktach różnicy, przy wyniku 73:52.

Sytuacja odwróciła się w ostatniej części meczu. Tym razem to Galatasaray tylko raz skończyło skutecznie dwie kolejne akcje. Asseco Arka miała za to chociażby serię czterech kolejnych skutecznych. Straty były ogromne, wynik nawet nie zbliżał się do remisu, ale zmniejszenie dystansu niemal do jednocyfrowego trzeba i tak uznać za mały sukces. W najlepszym momencie gdynianie tracili zaledwie dziesięć punktów, bo przegrywali 73:83. To byłby niezły koniec, ale niestety w ostatnich minutach Galatasaray raz jeszcze pokazało klasę. Od tego momentu zespół gospodarzy zdobył dziewięć punktów z rzędu i ostatecznie wygrał wyraźnie 92:73.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj