Mija pięć tygodni od kiedy Ekstraklasa piłkarska zatrzymała się w obliczu pandemii koronawirusa. Pewnie wielu kibiców już zapomniało, że Lechia zremisowała z Zagłębiem Lubin, a Arka uległa Wiśle Płock. Wciąż jednak nie wiadomo, czy rozgrywki wrócą i jeśli tak, to w jakiej postaci.
Kibice w Trójmieście śledzą bacznie to, co dzieje się w ich klubach. Z racji niezakończonych wciąż rozgrywek, postanowiliśmy przyjrzeć się ekstraklasowym klubom spoza Trójmiasta. Jak radzą sobie ekonomicznie z czasami kryzysu, jak izolację domową i obostrzenia znoszą ich piłkarze? Słowem, co słychać u konkurentów Arki w walce o utrzymanie i Lechii na drodze do czołówki?
Beniaminek był głównym kandydatem do spadku z Ekstraklasy, bo przez długi czas jego strata do pozycji gwarantującej utrzymanie była znaczna. Na początku 2020 roku „ełksa” odbiła się nieco od dna, notując cztery kolejne mecze bez porażki, w tym niezwykle cenne zwycięstwo z Zaglębiem Lubin. Drużyna Kazimierza Moskala wciąż jednak wegetuje na ostatniej pozycji i do Arki ma 5 punktów straty. Od ponad miesiąca piłkarze ćwiczą indywidualnie. Początkowo mogli jeszcze biegać w parkach i lasach, ale obecnie trenują jedynie w domu. – Dostarczyliśmy im m.in. rowery stacjonarne, a szczegółowy harmonogram zajęć i filmy z instruktażem ćwiczeń otrzymują regularnie od trenerów drogą elektroniczną” – poinformował PAP rzecznik prasowy ŁKS Bartosz Król.
Pocieszeniem dla ŁKS-u może być postępująca budowa stadionu. Obecnie na kolejnych trybunach powstają stropy, lada dzień rozpocznie się także montaż samych trybun. Cały stadion na ok. 18 tys. miejsc ma być gotowy do połowy 2022 roku.
GÓRNIK ZABRZE
Minęły ponad dwa miesiące od momentu, kiedy Górnik pokonał Arkę 2:0 i niebezpiecznie odskoczył na 7 punktów przewagi. Teraz ten dystans jest jeszcze większy i trudno przypuszczać, by utytułowany klub z Zabrza mógł jeszcze (przy założeniu, że liga ruszy) bronić się przed spadkiem. Bliżej mu za to do pierwszej ósemki – zaledwie 5 punktów straty do Lechii, dlatego sprawdzamy co przy Roosvelta piszczy. Nie próżnują słowaccy pomocnicy Górnika Erik Jirka i Roman Prochazka którzy codziennie ćwiczą w podziemnym, zamkniętym parkingu budynku, w którym mieszkają. Pełne ręce roboty mają za to w klubowym sklepiku: Pracownicy pakują i wysyłają zamówione przez kibiców gadżety, ostatnio przede wszystkim koszulki retro przygotowane w związku z 50-rocznicą występu zabrzan w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. Sprzedawane są też maseczki z klubowym motywem, służące do zasłaniania ust i nosa.
Są też pozytywy. Murawa na Arenie Zabrze ma się wyśmienicie, bo brak meczów piłkarskich wyraźnie służy temu podłożu.
LECH POZNAŃ
W Lechu piłkarze solidarnie zgodzili się na obniżki wynagrodzeń. Ale nie tylko ich tyczyły się cięcia, bo łącznie w klubie zredukowane płace 250 osobom. Zawodnicy podkreślali, że doskonale rozumieją sytuację i dostosują się do niej. Przeprowadzono także indywidualne rozmowy z każdym z nich, przedstawiając propozycję aneksów do umów.
Piłkarze mają nieco więcej sportowego luzu. Do 20 kwietnia przebywają na urlopach i dopiero wówczas wrócą do treningów, których charakteru na razie nie ujawniono. Holender Mickey van der Hart, Ukrainiec Bohdan Butko oraz Duńczyk Christian Gytkjaer, przebywają w swoich krajach i jeśli wrócą do Poznania, będą musieli odbyć 14-dniową kwarantannę. Wszystko wskazuje na to, że ten ostatni, gwiazda Lecha i lider klasyfikacji strzelców, odejdzie z Lecha po zakończeniu obecnego sezonu. Kontrakt napastnika kończy się 30 czerwca i jak przyznał Gytkjer „bycie wolnym zawodnikiem w obecnej sytuacji może okazać się korzystne”.
Na koniec jeszcze zdanie trenera przygotowania fizycznego poznańskiego klubu Karola Kikuta, który szacuje, że powrót jego piłkarzy do pełnej dyspozycji powinien potrwać ok. trzech tygodni.
CRACOVIA KRAKÓW
W zespole Pasów drobny problem z solidarnością. Z grona piłkarzy godzących się na obniżkę wynagrodzeń wyłamał się kapitan Janusz Gol. Do czasu wznowienia rozgrywek piłkarze będą otrzymywali 50-procent wynagrodzenia, na co nie zgodził się 34-letni pomocnik. Kapitan Cracovii jest najlepiej zarabiającym piłkarzem w klubie. Nieprawdziwe natomiast okazały się informacje o zesłaniu Gola do zespołu rezerw. Takiej decyzji na razie nie podjęto.
Szkoleniowiec „Pasów” Michał Probierz przed świętami wielkanocnymi dał zawodnikom kilka dni wolnego, a do zajęć jego gracze wrócili we wtorek. – Odbywają się one raz dziennie w formie wideokonferencji i biorą w nich udział wszyscy piłkarze. Oczywiście w domach nie da robić nic innego poza ćwiczeniami ogólnorozwojowymi i siłowymi – wyjaśnił trener Pasów. W kadrze Cracovii jest obecnie 18 piłkarzy zagranicznych i każdy z nich dostał zapewnienie, że może wyjechać na czas przerwy w rozgrywkach do rodzimych krajów. Skorzystało z tego tylko czterech: Słowak Lukas Hrosso, Czech David Jablonsky, Holender Pelle van Amersfoort i Kosowianin Florian Loshaj.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
Kibice Jagiellonii wesprą podlaskie szpitale, które walczą z koronawirusem. Oczywiście ci, którzy kupią specjalne maseczki w klubowych barwach. Dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony na zakup najpotrzebniejszych środków dla podlaskich placówek zdrowotnych.
Tymczasem podobnie jak w Cracovii większość piłkarzy zdecydowała się na obniżenie uposażeń. Początkowo prezes klubu Cezary Kulesza planował 50-procentowe, czyli maksymalne możliwe redukcje. Impas w negocjacjach miał swój finał w mediach, gdzie dyskutowali ze sobą kapitan Jagi Taras Romanczuk i prezes klubu. – Mam zebrać propozycje kolegów na kartce i pójść do prezesa? Jeden zgadza się na 15 procent obniżki, drugi na 25, a trzeci nie daje zgody. I wtedy miałbym decydować z prezesem: dobra, to temu utnijmy tyle, a temu więcej – pytał ironicznie w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Romanczuk.
Prezes Kulesza odpowiadał wówczas, że jeśli piłkarze nie zejdą z umów, to za kilka miesięcy po prostu stracą pracę. Apelował też o współpracę. – Nie chcę wymieniać konkretnych nazwisk. Z każdym rozmawiamy indywidualnie. Myślę, że pod koniec tego tygodnia, bądź na początku następnego zakończymy negocjacje. Wtedy wydamy oficjalny komunikat – powiedział Kurierowi Porannemu Cezary Kulesza.
Jak wyliczył zaś prezes na łamach portalu sport.pl, klub przy zachowaniu obecnej przerwy w rozgrywkach, do końca czerwca miałby stracić 9 milionów złotych.
ZAGŁĘBIE LUBIN
Krok dalej względem kolegów z Górnika Zabrze i Jagiellonii Białystok poszli „Miedziowi”. Ich maseczki w pierwszej kolejności trafiały do najbardziej potrzebujących, a dopiero potem do kibiców. Pierwsze sztuki otrzymywali pracownicy sklepów, listonosze, kierowcy i osoby starsze.
Jeśli zaś chodzi o aspekt finansowy – klub nadal czeka na pieniądze od włoskiej Genoi za transfer Filipa Jagiełlo. W całą sprawę włączył się trybunał arbitrażowy FIFA, który przyznał rację Zagłębiu i nakazał Włochom zapłacić polskiemu klubowi zaległe 800 tys. euro.
KIEDY POWRÓT
Ekstraklasa SA poinformowała, że nie wyznaczyła jeszcze daty wznowienia piłkarskich rozgrywek. Zostanie ona ustalona dopiero po uzyskaniu informacji od UEFA dotyczących terminarza międzynarodowego oraz po decyzjach o zakończeniu obowiązywania zakazów wprowadzonych przez rząd. Jako termin powrotu do ligowej rywalizacji brany jest m.in. przełom maja i czerwca, ale – jak zaznaczono w środowym komunikacie – to tylko jeden z wielu wariantów.
– Priorytetem całej Europy jest dokończenie rozgrywek ligowych. Dlatego przygotowujemy się do tego kroku i rozważamy różne scenariusze powrotu na boiska. Przełom maja i czerwca to tylko jeden z wielu wariantów, które bierzemy pod uwagę. Chciałbym jednak zdecydowanie podkreślić, że na tym etapie nie ma żadnych wiążących ustaleń w zakresie daty wznowienia rozgrywek”- stwierdził prezes zarządu Ekstraklasy SA Marcin Animucki, cytowany na oficjalnej stronie spółki.