Piłkarze Lechii Gdańsk wygrali w Szczecinie. Liga Europy wciąż w zasięgu biało-zielonych

Oba zespoły już bez szans na mistrzowskie splendory. Nie ma ryzyka spadku, europejskie puchary dosyć odległe, dlatego trenerzy mogli dokonać przeglądu kadr i sprawdzić taktyczne koncepty. Zwycięstwo 1:0 sprawia jednak, że Lechia wciąż może włączyć się do rywalizacji o Ligę Europy. Z sytuacji tej skorzystał 17-letni Jakub Kałuziński, który kilka dni temu przedłużył kontrakt z Lechią, a w niedzielę pierwszy raz znalazł się w wyjściowym składzie. Swe możliwości potwierdził w 10. minucie, kiedy nie pozwolił odebrać sobie piłki. Był faulowany, a w konsekwencji tego zdarzenia gdańszczanie stanęli przed szansą zdobycia bramki. Z rzutu wolnego dośrodkował Rafał Pietrzak, a po strzale Łukasza Zwolińskiego piłka o centymetry przeszła obok słupka.

Chwilę potem po asyście Macieja Gajosa Zwoliński trafił w słupek. To był bardzo efektowny fragment gry, bowiem Portowcy nie pozostawali dłużni i w 12. minucie tylko dzięki znakomitej interwencji Dusana Kuciaka gdańszczanie nie stracili gola po strzale Davida Steca.

10 minut późnij bramkarz Lechii jeszcze raz potwierdził, że jest jednym z najlepszych w swej specjalności piłkarzy występujących na polskich boiskach. Tym razem strzelał Santeri Hostikka, który przed tygodniem już w 5. minucie otworzył wynik spotkania.

Mecz toczył się w tym momencie przy przewadze Pogoni, ale sytuacji podbramkowych nie brakowało po obu stronach.

SAIEF – STADIONY ŚWIATA

W 27. minucie po akcji aktywnego od początku spotkania Kenny’ego Saiefa Lechia objęła prowadzenie. Efektowną bramkę strzałem po przyjęciu piłki na pierś i strzale pod poprzeczkę Amerykanin zdobył dzięki asyście Conrado.

Lechia złapała wiatr w żagle i zepchnęła gospodarzy do obrony. W 34. minucie trzech Lechistów wyszło z kontrą, ale Tomasz Makowski nie zdołał wykończyć akcji. W 36. Zwoliński miał obowiązek podwyższyć na 2:0, ale z rzutu karnego strzelił zbyt lekko.

GAJOS MIAŁ OBOWIĄZEK

Maciej Gajos przed tygodniem z rzutu wolnego strzelił gola, zapewniając Lechii remis. W 48. minucie miał obowiązek zdobyć bramkę, tym razem uderzeniem głową. Dobre dośrodkowanie idealnie trafiło do pomocnika Lechii, ale ten nie trafił czysto. Potem jeszcze Saief zachował się zbyt egoistycznie i nie dograł do kolegów.

Po godzinie gry Lechia oddał inicjatywę gospodarzom, kontrolując przebieg gry i korzystny wynik. W miejsce Conrado na boisku pojawił się Jaroslav Mihalik, a po chwili Kałuzińskiego zastąpił Jarosław Kubicki. Energię stracił Saief, za którego w 70. minucie wszedł Patryk Lipski. Wszystkie roszady w celu osiągnięcia przewagi w środku pola i niedopuszczenia rywali pod pole karne Dusana Kuciaka.

Sygnał ostrzegawczy wysłał Kamil Drygas, który strzelał z dwóch metrów, ale został zablokowany przez Michała Nalepę. Lechia nie pozostała dłużna. W 74. minucie Mihalik dograł piłkę w pole karne Pogoni, ale strzał Kubickiego obronił.

Ostatnie minuty pod dyktando Pogoni, ale bez efektów bramkowych. Dzięki temu Lechia podtrzymała dobrą passę w potyczkach z zespołem ze Szczecina, odnosząc zwycięstwo, które udział w europejskich pucharach czyni wciąż realnym.

Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 0:1 (0:1). Bramka: 0:1 Kenny Saief (27).

Żółta kartka – Pogoń Szczecin: Damian Dąbrowski, Kamil Drygas, Marcin Listkowski. Lechia Gdańsk: Kenny Saief, Łukasz Zwoliński, Michał Nalepa.

Pogoń Szczecin: Dante Stipica – David Stec, Benedikt Zech, Kostas Triantafyllopoulos, Ricardo Nunes – Santeri Hostikka (82. Michalis Manias), Maciej Żurawski (68. Hubert Turski), Damian Dąbrowski, Kamil Drygas (77. Adam Frączczak), Marcin Listkowski – Paweł Cibicki.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak – Karol Fila, Mario Maloca, Michał Nalepa, Rafał Pietrzak – Conrado (57. Jaroslav Mihalik), Jakub Kałuziński (61. Jarosław Kubicki), Tomasz Makowski, Maciej Gajos, Kenny Saief (70. Patryk Lipski) – Łukasz Zwoliński.
Widzów 894.
 

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj