Kwiat pomorskiej siatkówki pochodzi ze Stężycy. Wicemistrzostwo Polski ma być dopiero początkiem

Na pomorskiej mapie siatkarskiej coraz większą kropką należy zaznaczać Stężycę. Lata szkolenia siatkarek przynos nadspodziewane efekty. Juniorki zdobyły wicemistrzostwo Polski, młodzież będzie uczyła się pod okiem ex-reprezentantki Polski, a w tle są plany na medale MP w niemal wszystkich (!) kategoriach młodzieżowych.

Siatkarki GKS Wieżycy 2011 Stężyca na turniej finałowy MP do Kalisza jechały bez większych oczekiwań. W stawce ośmiu zespołów nie uchodziły ani za faworyta, ani za zespół, który mógłby czuć kompleksy na tle rywalek. Celem była po prostu solidna gra poparta przyzwoitymi wynikami.

 

OJCOWIE SUKCESU: WÓJT I TRENER

Skończyło się na wicemistrzostwie Polski, wywalczonym po trzech zwycięstwach i dwóch porażkach – te poniesione rąk chwalącej się wieloletnimi tradycjami siatkarskimi drużyny z Kalisza. Ojcem ostatnich sukcesów, II-ligowych i tych na Mistrzostwach Polski juniorek, jest trener Dawid Michor. Były siatkarz, który jednak w pełni poświęcił się pracy szkoleniowej. Przed laty doprowadzał do tytułów kadetki, juniorki i młodziczki z Legionowa, a gdy w Stężycy powstał SMS, przeniósł się na Pomorze. Nakłonił go wójt gminy Tomasz Brzoskowski, znany z entuzjastycznego podejścia do szkolenia przyszłych sportowców.

W obszernej rozmowie z Radiem Gdańsk, Dawid Michor tłumaczy wizje i koncepcje szkolenia siatkarek w Stężycy oraz okoliczności zdobycia srebrnego medalu MP juniorek:

Część z jego podopiecznych myśli o grze w reprezentacji Polski seniorek. Szanse na to ma z pewnością choćby Julia Orzoł, najlepsza atakująca ostatniego turnieju w Kaliszu. Choć jak zapewnia Michor, talentów jest więcej.

REPREZENTANTKA NA KASZUBACH

Do uczenia siatkarskiego rzemiosła w stężyckim SMS-ie nakłoniono Berenikę Tomsię, która kaszubskie krajobrazy wybrała kosztem… japońskiego miasta Kawasaki. To właśnie w Kraju Kwitnącej Wiśni, a wcześniej także w Korei Południowej, spędziła ostatnie dwa lata kariery zawodniczej. – To był całkowity przypadek – uśmiecha się wójt gminy Stężyca Tomasz Brzoskowski, opisując okoliczności zawiązania współpracy z Tomsią. – Siatkarka poniekąd wybrała sobie gminę Stężyca na miejsce zamieszkania. Kiedy pojawiła się w urzędzie gminy, zaprosiłem na herbatę, złożyłem propozycję. Przyjęła ją z wielką satysfakcją – opisuje wójt, który znany jest z wizjonerskiego podejścia nie tylko do sportu i jego dydaktycznej wartości, ale też w ogóle z przedsiębiorczego drygu.

WIZJE NA LATA

To właśnie Tomasz Brzoskowski założył sobie ambitne cele kształtowania zdolnych sportowców, dawania im szans na rozwój przy stale rosnącej infrastrukturze sportowej. Oprócz ukochanej piłki, w której celem jest doprowadzenie seniorskiej Raduni do centralnego szczebla rozgrywek, oczkiem w głowie wójta jest także siatkówka i klub GKS Wieżyca 2011. Szkolenie w tej dyscyplinie w Stężycy istnieje od 11 lat, ale dopiero od roku funkcjonuje Szkoła Mistrzostwa Sportowego, na której bazie powołane jest sportowe liceum. – Siatkówce kobiecej poświęciłem dużo serca – deklaruje wójt. – Mamy sześć reprezentantek Polski w różnych kategoriach. Ludzie mają frajdę z tego, co tu się dzieje, przychodzą na mecze, ten doping… zachęcam redaktora do przyjścia, zobaczenia, jaka jest atmosfera. A najlepsze, że te dzieci mają mnóstwo pasji i swoje okno na świat w dobie komputerów – zapewnia.

Wójt pytany o plany jest rozbrajająco szczery. W jego wizji rodzą się marzenia o medalach MP w „prawie wszystkich kategoriach młodzieżowych”. – Szkolić, szkolić i jeszcze raz szkolić dzieciaki we wszystkich kategoriach, od „kindera”, przez młodziczki, juniorki i kadetki. Po to, by cały kwiat polskiej siatkówki wychodził ze Stężycy – kończy.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj