Trener Piotr Stokowiec ofensywnie ustawił zespół desygnując do gry dwóch napastników – Flavio Paixao i Łukasza Zwolińskiego. Ligowy debiut w Lechii zaliczył pozyskany z Zagłębia – Bartosz Kopacz. Mario Maloca tylko na ławce, gdzie musi odpokutować nierozsądne zachowanie podczas meczu finałowego o Puchar Polski.
Dosyć niespodziewanie po pierwszych minutach przeznaczonych na rozpoznanie inicjatywę przejęli gospodarze. W 5. minucie minimalnie niecelnie strzelał z dystansu – Robert Janicki.
LECHIA W DEFENSYWIE
Pierwszą dobrą akcję ofensywną Lechii obejrzeliśmy dopiero w 11. minucie. Po prostopadłym podaniu Gajosa na czystej pozycji znalazł się Zwoliński, ale sędzia – Szymon Marciniak dopatrzył się spalonego.
W 14. minucie mocny strzał Rybickiego odbił Kuciak. Dziewięć minut później gdańszczanie mieli dużo szczęścia, bowiem stojący na piątym metrze Jaroch nie trafił w piłkę.
Warta z łatwością przemieszczała się pod pole karne Lechii. Z kolei gdańszczanie grali bardzo pasywnie.
W 38. minucie słupek uratował Dusana Kuciaka. Łukasz Trałka uruchomił na skrzydle Kuzdrę, ten dośrodkował po ziemi, a akcję wykończył Robert Janicki.
NA PRZEŁAMANIE
Początek drugiej połowy zwiastował poprawę gry Lechii. Flavio Paixao został zatrzymany prze Ławniczaka. Potem Pietrzak trzy razy w odstępie kilkudziesięciu sekund wykonywał rzuty rożne.
Po pięciu minutach sytuacja wróciła jednak do stanu sprzed przerwy. Inicjatywa wróciła na stronę gospodarzy, a w polu karnym Lechii kilka razy bardzo się zakotłowało. Trener Piotr postanowił interweniować. Za niewidocznych Mihalika i Paixao weszli Haydary i Kaluziński. Obaj zaprezentowali się znacznie lepiej od tych, których zastąpili.
PIERWSZY STRZAŁ
Była 66. minuta. Z rzutu wolnego na wprost bramki dośrodkował z rzutu wolnego Pietrzak. Nalepa, w zamieszaniu, przytomnie wypatrzył stojącego za nim Łukasza Zwolińskiego, a ten z piątego metra strzelił nie do obrony. To był pierwszy celny strzał w tym meczu.
CZERWONA KARTKA ZA WYMUSZANIE
W 81. minucie druga żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną otrzymał Michał Jakóbowski. Po raz drugi próbował wymusić rzut karny. Jakóbowski wbiegł w stojącego w polu karnym Kubickiego i efektownie padł na murawę. Szymon Marciniak nie miał wątpliwości.
Remis mógł uratować Mateusz Kuzimski. W 87. minucie były gracz Bytovii zakręcił obrońcami Lechii i dobrze strzelił po ziemi, ale Kuciak zdołał odbić piłkę. Do końca meczu trwało oblężenie bramki Lechii, ale gospodarzom, mimo licznych szans nie udało się wyrównać.