Był wybitnym sportowcem. Do historii przeszedł słynny „gest Kozakiewicza”, wykonany po skoku dającym mistrzostwo olimpijskie podczas igrzysk w Moskwie w 1980 roku. Adresatem byli Rosjanie gwiżdżący i buczący na naszego tyczkarza. Władysław Kozakiewicz jest przy tym jednak bardzo kontrowersyjną osobą. W 1985 roku wyjechał do Niemiec przyjmując obywatelstwo tego kraju. Został m.in rekordzistą RFN. Po 10 latach wrócił do Gdyni. Został radnym z ramienia Akcji Wyborczej Solidarność.
Aspiracje polityczne sięgały wyżej. W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 bez powodzenia startował z listy Koalicji Europejskiej w okręgu dolnośląsko-opolskim, Z ramienia KO – także bez efektu – kandydował do Senatu.
Kilka dni temu otrzymał zaproszenie na obchody 90-lecia Bałtyku Gdynia, którego barwy w przeszłości reprezentował.
– Pierwszy odzew był pozytywny. Pan Kozakiewicz wyraził zadowolenie, wypytywał o szczegóły i zapowiedział swój przyjazd. Ucieszyłem się, bo to był to bodaj najwybitniejszy sportowiec w historii naszego klubu – relacjonuje prezes Bałtyku Jacek Paszulewicz. – Po kilku godzinach znajomi poinformowali mnie, że na portalu społecznościowym pojawił się obszerny wpis związany z udziałem Władysława Kozakiewicza w uroczystościach, które odbędą się 12 września. Jestem w szoku, nie wiem co o tym myśleć, ale zaproszenia nie wycofałem – kończy prezes Bałtyku.
Władysław Kozakiewicz dostarczył nam wielu sportowych wzruszeń. Niezapomnianych. Wydarzenia na stadionie olimpijskim w Moskwie wyrosły ponad sportowy wymiar. Przerosły samego Kozakiewicza. Wówczas, przed 40 laty, byliśmy w przededniu historycznego przełomu. To był czas „Solidarności”. Czas buntu i odnowy. I na tym tle Kozakiewicz na oczach całego świata pokazał Rosjanom „wała”. Próbował to potem dyskontować w Niemczech. Nie miał problemu, by startować w barwach RFN. „Das Lied der Deutschen” brzmiało równie swojsko, jak ledwie kilka lat wcześniej „Mazurek Dąbrowskiego”. W 1985 roku Kozakiewicz „pokazał wała” Polakom. Nie można być jednocześnie idealistą i pragmatykiem. „Gest Kozakiewicza” z Moskwy był postrzegany jako pewna „idea”. Oczekiwanie gratyfikacji to już wyłącznie pragmatyzm. Dlatego teraz, w 90 rocznicę powstania klubu, przez który wiodła droga do sławy, wyciąganie sprawy odebranego mieszkania, braku premii za medal i niezapłaconego stypendium, to jest cokolwiek „małe”. Tym bardziej, że cytowany powyżej wpis to odpowiedź na zaproszenie na bardzo godną uroczystość. Władysław Kozakiewicz był sportowcem najwyższej klasy. W życiu prywatnym niestety, nie zawsze…
Włodzimierz Machnikowski