Debiut Szymona Czyża w Champions League! Gdynianin w jednym rzędzie z Lewandowskim, Krychowiakiem i Szczęsnym

Jest najmniej znanym polskim piłkarzem w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jeśli w ogóle miał zadebiutować, to  raczej w przypadkach wykrycia koronawirusa u podstawowych piłkarzy Lazio. Udało się już w drugiej kolejce, w zremisowanym spotkaniu z Club Brugge 1:1.

Tylko siedmiu polskich piłkarzy zostało zgłoszonych do tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wydawało się, że dla gdynianina – Szymona Czyża, już samo figurowanie w gronie nazwisk rzędu Lewandowskiego i Szczęsnego będzie dostatecznym honorem. Jak się okazało w środę, zbieg sprzyjających okoliczności pomógł osiągnąć kolejny krok.

W 68 minucie wczorajszej 2. kolejki CL, trener Simone Inzaghi zdecydował się ściągnąć z placu doświadczonego Felipe Caicedo. Ekwadorczyk ma na koncie 23 bramki w drużynie narodowej, występy na Mistrzostwach Świata oraz gole w Premier League, La Liga i Serie A. Jego następcą okazał się młody gdynianin, 19-latek, który coraz śmielej zaznacza swoją obecność w zespole z Rzymu. Droga Czyża do występu w Champions League wiodła przez Arkę Gdynia SI, następnie akademię Lecha, z której po trzech latach przeniósł się do młodzieżowej drużyny Lazio w lidze włoskiej Primavery 2b.

PANDEMIA POMOGŁA

W zeszłym sezonie po awansie na wyższy poziom, grywał w zespole Primavery Lazio, a w tym jest już podstawowym zawodnikiem tej drużyny. Stamtąd oczywiście wciąż daleko do pierwszego zespołu Lazio, ale pandemia i wykluczenia zawodników z nią związane, znacznie uchyliły gdynianinowi drzwi do pierwszego zespołu, a tym samym i Ligi Mistrzów. W środę Czyż popełnił jeden poważny błąd, kiedy dał się ograć przez Diattę i musiał uciekać się do faulu, skutkującego żółtą kartką. Jego występ został jednak doceniony przez La Gazettę Dello Sport, która oceniła Polaka na szóstkę w 10-stopniowej skali, argumentując krótko: „Porywający początek, to trzeba docenić” – napisano.

Do końca fazy grupowej pozostały cztery kolejki. Niewykluczone że Polak ponownie dostanie szansę już w następnym spotkaniu przeciwko Zenitowi Sankt Petersburg 4 listopada. 
 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj