Kociewiak, który kochał piłkę i czynił dobro. Pożegnanie Piotra Prabuckiego – człowieka radia i sportu

W telefonie obok siebie miałem Adama Prabuckiego i dalej Piotra. Ten pierwszy to były koszykarz i trener Wybrzeża, twórca Kagera Gdynia i mistrz Polski z koszykarkami Foty Porta Gdynia. Sympatycy sportu dobrze znali Adama.


Drugi to mój Przyjaciel. Człowiek sportu i radia. Kociewiak spod Starogardu. Ludzie znali go jako Skarbnika Miasta, radnego oraz wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Starogardzkiego.

Piotr był bardzo popularnym lokalnym działaczem społecznym i ekspertem w sprawach finansowych. Na operacjach księgowych znał się doskonale, pomagał mnożyć majątki innym. Sam mieszkał sobie skromnie na przedmieściach.  Posiadaniem pieniędzy nie był specjalnie zainteresowany. Jego drzwi praktycznie się nie zamykały.

– Piotr, o co tu chodzi? Co się nie zgadza? Dlaczego tak napisali? Chłopie, ratuj! – takie zdania padały nierzadko nawet jeszcze przed kurtuazyjnym „dzień dobry”.

Zapamiętałem Piotra nad biurkiem pokrytym piętrową stertą dokumentów. Na półkach książki o tematyce kociewskiej, religijnej i sportowej. W telewizorze transmisja z meczu. Piotr zabierał się za liczenie „PIT-a”, co absolutnie nie przeszkadzało mu w prowadzeniu zajmującej rozmowy. Uwielbiał piłkę i podśmiewał się z koszykarzy, tych „facetów w za dużych spodenkach”.

RADIOWIEC

Pracę w radiu zaczynaliśmy w tym samym momencie. Na początku lat 90., w czasach „przedinternetowych” i „przedsmartfonowych”, radio było absolutnie pierwszym źródłem informacji. Drugo-, trzecio- i czwartoligowe wybijało w mieszkaniu Piotra. W czasie audycji „Z boisk i stadionów” łączyliśmy się telefonicznie „na żywo” i Piotr był w swoim żywiole. Opowiadał o tym, co dzieje się na boisku w Kartuzach, Kościerzynie, Luzinie, Pelplinie, Tczewie i wszędzie. Sobie znanymi kanałami zdobywał wyniki, sam je przekazywał, a radio biło w tym momencie rekordy słuchalności.

Jak na człowieka renesansu przystało, Piotr nie tylko przekazywał wyniki meczów w pasmach sportowych Radia Gdańsk, ale także był naszym ekspertem, doradzając słuchaczom w kwestiach podatkowych.

KIBIC

Piotr kochał rodzinę, Kociewie, piłkę nożną, bardzo szanował lekarzy i księży. Wszędzie miał znajomości. Zawsze bezinteresowny, chętnie dzielił się swoją wiedzą i pozytywną energią. Był bardzo dumny ze swych nadzwyczaj uzdolnionych córek. Bardzo szanował profesjonalizm żony Ewy, zarówno w pracach domowych, jak i inżynierskich projektach.

Był walczakiem. Odkąd pamiętam cierpiał na różne dolegliwości. Większość z nich wyśmiewał, wiele niestety bagatelizował. Ostatniego ataku, który przypuściła choroba, nie zdołał już zatrzymać.

Odszedł wspaniały, uczciwy człowiek. Mistrz świata w empatii i czynieniu dobra.

 

 

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj