Na cmentarzu komunalnym w Sopocie pożegnaliśmy Tomasza Cackowskiego. Współtwórca sukcesów sopockich rugbystów zmarł 5 stycznia w wieku 71 lat.
Nie wszyscy pamiętają i wiedzą, że Tomasz Cackowski komentował wyścigi konne. Sportowy Sopot zaczyna się na hipodromie i przez stadion rygbystów przy ul. Waldemara Zajczonko zanurza się w Bałtyku na wysokości Sopockiego Klubu Żeglarskiego. Prym na hipodromie wiódł Jego brat Krzysztof, ale obaj do spółki z legendarnym trenerem Edwardem Hodurą zbudowali fundamenty najlepszego dziś klubu w Polsce.
Największą miłością było rugby i płonące w sercu Ogniwo, w którym był wszystkim – od wiceprezesa po spikera. Po latach zdarzyło mi się wchodzić w jego buty komentując wyścigi i mistrzowskie mecze rugbystów. Zewsząd docierały do mnie anegdoty, bo takich barwnych postaci jak Tomasz Cackowski w tym barwnym mieście, jakim jest Sopot – mimo wszystko – było niewiele. Spoczywaj w pokoju.
Włodzimierz Machnikowski