Trefl zgasił Skrę. Gdańscy siatkarze przywiozą z Bełchatowa komplet punktów

Gdańszczanie głodni gry po trzytygodniowej przerwie znakomicie otworzyli mecz w Bełchatowie. W pierwszej partii świetnie blokowali, praktycznie nie do zatrzymania był atakujący Mariusz Wlazły. Kapitan Trefla z pewnością miał dodatkową motywację, bowiem przez 17 sezonów w Bełchatowie stał się klubową legendą.

Pierwszy set do samego końca był pod kontrolą Trefla i zwycięstwo do 18.

W drugiej partii mieliśmy dokładnie odwrotną sytuację. Bełchatowianie przejęli inicjatywę. Kilka razy zatrzymali na siatce Wlazłego ,sami, przede wszystkim za sprawą Ebadipoura i Sandera oraz dobrych zmian Kłosa poprawili skuteczność i wygrali także do 18.

MARATON NA PRZEŁAMANIE

Po wyrównanym początku trzeciej partii gdańszczanom udało się wyjść na trzypunktowe prowadzenie. W połowie seta prowadzili 13:10, by to roztrwonić, tracąc cztery punkty z rzędu.

W zespole Skry nadal bardzo dobrze grali Irańczyk i Amerykanin. Na finiszu tego odcinka spotkania inicjatywa była po stronie gospodarzy, ale dzięki udanym atakom Reicherta Trefl doszedł na 23:23.

Petkovic zaatakował na 24:23 . Po świetnej zagrywce Ebadipoura piłka wróciła na stronę Skry, ale podwójne odbicie uniemożliwiło skończenie seta.

Po sprytnym zagraniu Reicherta gdańszczanie mieli piłkę setową, ale Skra miała Sandera, który najpierw wyrównał w ataku, a potem zablokował Marusza Wlazłego. Serwis na wygranego seta Kłosa trafił w siatkę.

Seria kolejnych błędów po obu stronach wywindował wynik na 28:28. Wlazły zaserwował asa przebijając piłkę z prędkością 140 km/godz. Skra zdołała wyrównać, ale dwa kolejne ataki Wlazłego były już kończące. Trzeci set dla Trefla 31:29.

LIPIŃSKI ROZDAWAŁ KARTY

Usatysfakcjonowani zwycięską końcówką gdańszczanie do czwartego seta przystąpili rozkojarzeni i przegrywali 1:4. P chwili złapali kontakt, ale gospodarze znowu  odjechali na 4 punkty. Za sprawą znakomitej serii serwisowej Lipińskiego Trefl wyszedł na prowadzenie 14:13.Potem mieliśmy punkt za punkt, do kolejnej emocjonującej końcówki. Tu przewagę po czerech udanych akcjach z rzędu osiągnęli gdańszczanie. Było 20:17 i komplet punktów jawił się jako coraz bardziej realny.

Bohaterem tej partii był Bartłomiej Lipiński. 23:19 i na zagrywce Mariusz Wlazły. Nie było sposobu, by to zepsuć . Set dla Trefla 25:21 i cały mecz 3:1. MVP spotkania – Bartłomiej Lipiński.

Włodzimierz Machnikowski/pOr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj