Dziesięć punktów w czterech ostatnich meczach to bardzo dobry bilans Lechii. Taki wynik pozwolił biało-zielonym odzyskać miejsce w czołówce tabeli. Czwarta pozycja z minimalną przewagą nad kilkoma drużynami i pięć punktów straty do wicelidera – w takiej sytuacji gdańszczanie przystępują do meczu z Wisłą Kraków.
– Zostało dziesięć meczów i stawka jest ogromna. Każdy planuje ugrać swoje, ale nie chcę deklarować naszego konkretnego sportowego celu. Zamierzamy skupić się na najbliższej potyczce, bo wiemy, że zwycięstwo w spotkaniu z Wisłą utrzyma nas w ścisłej ligowej czołówce bez oglądania się na inne zespoły – mówi trener Piotr Stokowiec.
GROŹNY RYWAL
Wisła nie przegrała pięciu ostatnich spotkań i oddaliła się od strefy spadkowej. Drużyna zyskała finansową i kadrową stabilność po tąpnięciu, które zagrażało egzystencji klubu. Wcześniej kibice zawiesili relacje przyjaźni.
– Krakowianie nieźle ostatnio punktują, prezentują też interesujący futbol. Przed nami stanie drużyna, która ma nową energię. Wniósł ją do klubu i do szatni trener Hyballa. Musimy jednak patrzeć głównie na siebie, na to, co sami mamy do zaoferowania. Trzeba mieć otwartą głowę i dokładnie patrzeć na wszystko, brać pod uwagę to, z kim i na jakich boiskach się gra. Potrafimy bronić się i wyprowadzać kontry, potrafimy też dominować, jak w ostatnim meczu z Podbeskidziem, ale na końcu zawsze liczy się wynik – podsumował szkoleniowiec Lechii
WRACAJĄ FILA I SAIEF
W meczu z Podbeskidziem z powodu kartek nie wystąpił Karol Fila. Kenny Saief odzyskał pełnię sił i także powinien być do dyspozycji trenera. Wykluczony jest natomiast udział w meczu Michała Nalepy i Josepha Ceesay’a.
Włodzimierz Machnikowski