Koniec pięknej, sześciotygodniowej serii Lechii. Powody? Pasywność w pierwszej i nieskuteczność w drugiej połowie

Każda seria kiedyś się kończy. Ta lechijna trwała sześć tygodni, sześć meczów i dawała 14 punktów przy bilansie bramkowym 9:3. Niestety biało-zieloni nie chcieli pomóc w wydłużeniu jej – w Szczecinie zagrali pasywnie w pierwszej połowie i z błędami defensywnymi w drugiej, dlatego przegrali w piłkarskiej Ekstraklasie na terenie rywala 0:1.

Gola w 69 minucie zdobył Michał Kucharczyk po błędzie, który gdańszczanie popełnili w środkowej strefie. Winowajcy? Kenny Saief, Maciej Gajos i Jan Biegański, to oni pozwolili rywalom wyjść spod krycia. Portowcy wykorzystali to wzorowo – najpierw kontrę wyprowadził Kozłowski, a wszystko kończył Michał Kucharczyk, dla którego było to dopiero trzecie trafienie w tym sezonie. W końcowej fazie akcji, już na wysokości pola karnego lepiej mógł się zachować także Tobers, który w dziecinny sposób dał się ograć, otwierając drogę do strzału „Kuchemu”.

MOŻNA BYŁO INACZEJ

Wcześniejsze 60 minut miało swoje lepsze i gorsze momenty, Te lepsze to 12 minuta i akcja tercetu Zwoliński, Biegański Pietrzak, w której złe było tylko kończące podanie tego ostatniego w poszukiwaniu Flavio. Wcześniej wszystko wyglądało imponująco – płynnie i zgubnie dla rywala. Niestety takich fragmentów było niezwykle mało, przeważała zaś w ataku niedokładność, co po przeciwnej stronie boiska próbował wykorzystać gospodarz. Akcje Gorgona i Benedyczaka okazywały się jednak równie nieskuteczne. Lechia schodziła do szatni bez straty gola, ale jej statystyki bez celnego strzału na bramkę rywali, demaskowały złe tego dnia problemy z decyzyjnością i skutecznością. Po zakończeniu całego spotkania zwracał na to także uwagę Piotr Stokowiec. – Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, zbyt pasywna, a dopiero w drugiej próbowaliśmy trochę zmienić ustawienie – zauważył szkoleniowiec gdańszczan.

W końcówce drugiej odsłony jego podopieczni mogli jeszcze poprawić sobie humory, już w momencie kiedy rywal był na prowadzeniu. Najjpierw jednak ogłady zabrakło Gajosowi w 76 minucie gdy miał „setkę”, a w 90 minucie szczęście nie chciało sprzyjać Zwolińskiemu, bo jego intencję w przy dogodnej okazji znakomicie wyczuł Stipica.

SMUTEK, ALE I NADZIEJA

– Jesteśmy źli, bo na pewno zasłużyliśmy szczególnie z tej drugiej połowy na dużo więcej. Postaramy się to przełożyć na następne mecze. W końcówce przeszliśmy na ustawienie 4-4-2, żeby wykorzystać dwójkę naszych napastników, także robiliśmy wiele, żeby wspomóc drużynę, cóż trzeba przełknąć tę pigułkę, taki jest futbol – oceniał po spotkaniu trener Piotr Stokowiec. Jego drużyna była niepokonana od 7 lutego i pucharowego starcia z Puszczą Niepołomice.

 

Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0) 
Bramki: 1:0 Michał Kucharczyk (69).

 Żółta kartka – Pogoń Szczecin: Dante Stipica. Lechia Gdańsk: Kenny Saief, Maciej Gajos, Jarosław Kubicki, Łukasz Zwoliński.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności.

Pogoń Szczecin: Dante Stipica – Jakub Bartkowski, Benedikt Zech, Kostas Triantafyllopoulos, Luis Mata – Michał Kucharczyk (83. Adam Frączczak), Damian Dąbrowski, Rafał Kurzawa (71. Kamil Drygas), Sebastian Kowalczyk, Alexander Gorgon (65. Kacper Kozłowski) – Adrian Benedyczak (65. Luka Zahovic).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak – Bartosz Kopacz, Mario Maloca, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak (62. Kenny Saief) – Łukasz Zwoliński, Jan Biegański, Jarosław Kubicki (81. Zarko Udovicic), Maciej Gajos, Conrado – Flavio Paixao.

 

pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj