Temperament, brak cierpliwości, a może po prostu brak wyników sportowych powoduje, że utrzymanie posady trenera to w Brazylii niełatwe zadanie? W 2020 roku tylko trzy kluby Serie A rozegrały cały sezon pod wodzą tego samego szkoleniowca. W tym roku ma się to mocno zmienić.
Posłuchaj audycji:
TRENER JEDEN, DRUGI, TRZECI
Brazylijskie kluby, słynące tak bardzo z piłkarskich talentów, jak i częstych zmian na trenerskich stołkach, czeka w tym roku zupełnie nowa rzeczywistość. Choć niektóre z nich pewnie przerazi perspektywa trenerskiej – niemalże – monogamii, zmiana ma prowadzić ku lepszemu.
Począwszy od 2021 roku, każdy klub brazylijskiej Serie A i Serie B tylko raz w sezonie będzie mógł zwolnić trenera, na którego miejsce będzie miał prawo zatrudnić nowego, pochodzącego spoza klubu. Brazylijska Federacja poinformowała, że tym samym podejmuje wyzwanie: spróbuje w ten sposób ograniczyć nieustanną rotację trenerów w rodzimej lidze.
Pomóc mają nowe ograniczenia, które skierowane będą nie tylko w stronę drużyn, ale też samych trenerów. Podobnie jak kluby, każdy szkoleniowiec również będzie mógł zrezygnować z pracy – oraz objąć posadę w nowym miejscu – tylko raz w ciągu trwającego sezonu.
A CO JEŚLI…?
Co zatem stanie się, gdy limit zmian zostanie wykorzystany, lecz okaże się… niewystarczający? W przypadku trenerów kwestia wydaje się dość prosta. Szkoleniowiec, który po raz drugi w sezonie postanowi zmienić pracodawcę, na ponowne zatrudnienie będzie musiał poczekać do zakończenia sezonu.
Sytuacja znacznie skomplikuje się, gdy to klub zapragnie większej liczby zmian na stanowisku pierwszego trenera. Przy każdym kolejnym zwolnieniu będzie musiał bowiem szukać jego następcy wśród obecnych pracowników klubu – i to takich, których staż pracy wynosi przynajmniej sześć miesięcy.
W związku z powyższym, nowe zasady nie zachwyciły zapewne prezesów takich drużyn jak Vasco da Gama, Goiás, Coritiba i Botafogo, które zostałyby bezpośrednio przez nie dotknięte, gdyby przepisy obowiązywały już w ubiegłym sezonie. Wszystkie cztery drużyny, które spadły w sezonie 2020 do Serie B, zatrudniły w jego trakcie dwóch bądź więcej trenerów.
„BRAZYLIJSKA PIŁKA TO NIEURODZAJNY GRUNT”
– To wielki postęp dla brazylijskiej piłki nożnej i będzie dobry zarówno dla klubów, jak i trenerów – powiedział w ubiegłym tygodniu w oświadczeniu prezes Brazylijskiej Federacji Rogerio Caboclo, komentując nadchodzące zmiany.
– Oznacza to bardziej dojrzały związek trenera z klubem i pozwala na dłuższą, bardziej konsekwentną pracę – dodał.
Z prezesem federacji nie do końca zgadzają się ci, którzy znaleźli się w centrum całego zamieszania – trenerzy. Wśród nich dominuje mieszany optymizm.
– Brazylijski futbol podjął już wiele dobrych decyzji, które padły na nieurodzajny grunt. Pomysł jest ciekawy, ale musiałyby mu towarzyszyć inne, bo problem nie tkwi tylko w trenerze. Co z grafikiem spotkań? Jeśli on się nie zmieni, to nie sądzę, aby cokolwiek mogło zrobić wielką różnicę – powiedział w rozmowie z dziennikiem Folha de S.Paulo Paulo Autuori, który na początku października ubiegłego roku opuścił Botafogo i został trenerem Athletico Paranaense.
– Mam nadzieję, że tak się stanie, bo szukaliśmy takiego rozwiązania od dłuższego czasu. Ale to nie jest wykonalne. Konstytucja nie pozwala na ograniczanie niczyjego prawa do pracy. Czy będzie obowiązek wypłacania odszkodowania trenerowi, który odszedł, zanim będzie mógł przejść do następnego klubu? – pyta Vanderlei Luxemburgo, jeden z trzech szkoleniowców, którzy w ostatnim sezonie prowadzili Vasco da Gama.
DECYZJA NIEBAWEM
Zanim nowe przepisy zostaną dołączone do regulaminu gry o mistrzostwo Brazylii, muszą zostać zaakceptowane przez 11 ze wszystkich 20 klubów Serie A. Na poziomie Serie B za wprowadzeniem zmian musi opowiedzieć się aż 18 drużyn.
Jeśli propozycja federacji stanie się częścią nowego regulaminu rozgrywek, jej wielki test rozpocznie się 29 maja, wraz ze startem sezonu 2021.
Na aktualności ze świata piłki zapraszamy w każdą niedzielę po godz. 17:00 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.