Nie ma wątpliwości, że Arka trafiła na najsilniejszego rywala spośród wszystkich, którzy pozostali w grze o Puchar Polski. Piast gra znakomicie od października ubiegłego roku. Przegrał w tym czasie tylko jedno spotkanie, większość powygrywał, w dodatku ma także ogromny apetyt na triumf w Pucharze Polski. Posiada całą gamę zalet, ale i kilka wad, które mogą pomóc Arce w środowym meczu. Dokładnie przeanalizowaliśmy DNA drużyny Waldemara Fornalika i genezę jej sukcesów. Bo o sukcesie niewątpliwie trzeba mówić, pamiętając trudny początek sezonu Piastunek, okupowanie ostatniego miejsca w lidze i brak zwycięstwa przez – uwaga – osiem pierwszych kolejek trwającego sezonu. Gliwiczanie mieli sporo pecha, ale też wykazali się dużym rozsądkiem, prezentowanym m.in. przez Pawła Żelema, który wespół ze swoimi współpracownikami zdecydowali o pozostawieniu na stanowisku trenera Waldemara Fornalika. Przypomnijmy, Piast Fornalika nie wygrał żadnego z ośmiu meczów sezonu, a był drużyną pucharową, wicemistrzem Polski i ekipą wobec której były nadzieje na powalczenie o kolejną europejską nominację. A jednak ktoś wiedział, że ta machina musi zacząć wygrywać i że warto zebrać trochę pomyj na twarz, aby później święcić triumfy.
Pawła Żelema w Gliwicach już nie ma, z początkiem piłkarskiej wiosny wrócił po latach do Lechii, a zastąpił go mniej znany w środowisku piłkarskim Grzegorz Bednarski. Na jakość gry Piasta to jednak nie wpłynęło. Drużyna potrafi wygrywać mecze nudne i wyrównane, ale także te, które wydają się przegrane i stracone po pierwszych 20-minutach.
1. Cierpliwość i nieustępliwość
Tutaj dochodzimy do pierwszego z atutów, które przedstawimy w punktach. Doświadczony Piast, zbudowany na graczach, którzy z niejednego pieca chleb jedli, potrafi wyczekiwać swoich rywali, analizować ich grę i nawet jeśli traci pierwszy bramkę, zmienia obraz spotkania na swoją korzyść. Tak było wiosną m.in. w szalonym meczu z Wisłą Kraków, gdzie Piastunki przegrywały 0:3 po 20 minutach, by wygrać po golu z ostatniej akcji 4:3. Podobnie wyglądał mecz z beniaminkiem z Mielca – to rywal zaczął od wyniku 1:0, później kilka jeszcze razy groźnie atakował, by ostatecznie jednak ulec Piastowi 1:2. Żelazna dyscyplina taktyczna przynosi efekty. I to jakie!
2. Równa drużyna, bez gwiazd
Najskuteczniejszy strzelec? Jakub Świerczok z 9-golami. A później? Równa, zbilansowana drużyna w ataku z Michałem Żyro, młodzieżowcem Steczykiem, jokerem Alvesem i wieloma atutami na skrzydłach, a także w środku pola. Piast wydaje się najrówniejszą drużyną Ekstraklasy, co potwierdza konsekwentnie od pół roku. Świetnym na to dowodem jest obsada młodzieżowca. Choć z jej liczebnością jest spory problem (do czego wrócimy przy punktowaniu wad), to jednak Steczyk i Pyrka grają na podobnym poziomie: jeden wchodzi w miejsce drugiego i nie cierpi na tym jakość gry ogółu. Gdy Steczyk odniósł kontuzję, Pyrka godnie go zastąpił. I na odwrót. I nawet jeśli masz w zespole bezdyskusyjną gwiazdę, a taką jest Frantiszek Plach w bramce, to jakoś PR-owo pozostaje w cieniu innych. Przecież to jeden z najlepszych golkiperów Ekstraklasy. Wybronił Piastowi remis przeciwko Lechowi, a jednak we wszelakim zestawieniach wciąż typuje się Stipicę, Putnockiego, Kuciaka, a we wcześniejszych sezonach Steinborsa, a nie Placha.
3. Trener na wagę złota
Waldemar Fornalik jest wybawicielem Piasta. Przybył w 2017 roku, zdobył Mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski, wprowadził Piasta na salony, a i w kryzysowych momentach potrafił ten klub dźwignąć z kolan. To nie tylko organizacyjnie chytry lis, ale też znakomity strateg, wiedzący kiedy kogo wprowadzić na boisko. Przykład? Thiago Alves – etatowy rezerwowy pojawia się zawsze w kryzysowych momentach, a jego gole dawały już Piastowi m.in. awanse w PP i zwycięstwo z Jagiellonią w lidze. Wyraz swojego szacunku i uznania szkoleniowcowi gliwiczan dał także Radosław Sobolewski, trener Wisły Płock. Przed niedawnym starciem obu ekip powiedział krótko i na temat: – Myślę, że największą gwiazdą zespołu jest bez wątpienia pan trener Waldemar Fornalik, to jest moje zdanie.
Niecodziennie znajduje się motywację i pokłady spokoju, by wyprowadzić swoich piłkarzy z tak wielkiego dołka. A Fornalik to zrobił i dziś triumfuje. I pewnie niejeden się znajdzie, który uzna, że taki trener powinien mieć szansę popracowania w największych polskich klubach. Takich, które nie wyprzedają swoich gwiazd po każdym udanym sezonie.
4. Atmosfera
Wszyscy to zgodnie podkreślają, a obrazki telewizyjnych meczów nie kłamią. W Piaście po prostu ludziom chce się grać. Gry Gerard Badia odniósł jesienią poważną kontuzję, popłakał się przed kamerami, nie mogąc znieść świadomości, że opuszcza zespół w trudnym momencie. Albo ostatni obrazek po golu Chrapka z Wisłą Płock – gdy na cześć strzelca cały team pokazał efektowną cieszynkę. Wspominał także o tym obrońca Jakub Czerwiński – wiedziony dobrym klimatem do gry w Gliwicach, zakotwiczył w Piaście na dobre, podpisując kolejny długi kontrakt.
5. Pucharowy zespół
Pogoń, Legia, Stal Mielec i tylko jeden 1-ligowiec Resovia Rzeszów. Piast w tegorocznej edycji Pucharu Polski miał przeciwników najwyższej jakości, z każdym z nich wygrał, a z dominującą ligę Legią uczynił to przy Łazienkowskiej, gdzie Świerczok zabawił się obrońcami Legii przy golu na 0:1. Gdyby to zestawić z Arką, która do samego półfinału nie miała ani jednego przeciwnika z wyższej klasy niż I-liga, wychodzi nam prosta konstatacja, który zespół potrzebował więcej wkładu, by zagrać w półfinale.
Jak w każdym zespole obok zalet są także wady. Posiada je uciekająca całej lidze Legia, co pokazała właśnie w ćwierćfinale z Piastem, posiada je także Piast.
Jedynej porażki w tym roku Piast zaznał z rąk Warty Poznań. Pewnie by jej nie było, gdyby nie fatalne zachowanie Jakuba Czerwińskiego. Należy zaznaczyć, że obrońca generalnie spisuje się bardzo dobrze, ale zdarzają mu się niefortunności juniorskiego kalibru, co rzutuje na całych spotkaniach. Tak było właśnie przeciwko Warcie, kiedy po prostu podał w środku boiska piłkę do rywala, a ten skorzystał z tego, zdobywając jedynego gola. To samo tyczy się spotkania z Wisłą Kraków. Trzy gole stracone przez 20 minut, to efekt „usilnej” pracy przyglądających się wszystkiemu obrońców. Dlatego Piast z jednej strony prezentuje żelazną dyscyplinę taktyczną, z drugiej jednak popełnia „klopsy” nie przystające do zespołu o takiej serii punktowej i z doświadczonymi rutyniarzami pokroju Jodłowca i Czerwińskiego.
2. Skąpo z młodzieżą.
Wspominaliśmy o równym zespole i tak też jest z młodzieżowcami. Tyle tylko, że w Pucharze Polski musi ich być dwóch na murawie i tu zaczynają się schody. W Piaście na jednej pozycji grają Steczyk z Pyrką. Obu raczej próżno szukać na murawie razem, słabość jednego jest siłą tego drugiego. Jak z takim problemem radzi sobie Fornalik? Przeciwko Pogoni rozwiązał się sam, bo Steczyk był kontuzjowany, grał Pyrka. Na Legię szkoleniowiec ustawił obu po skrajnych stronach boiska, ale nie wszystko mu grało, dlatego w 65 minucie zmienił Steczyka na napastnika Winciersza. Może więc skoro Piast jest niemal idealny, oraz bardzo doświadczony, jego słabością będą właśnie dwa młode ogniwa, których jak na lekarstwo w zespole z Gliwic? Piast przoduje w statystyce najrzadszej obecności młodzieżowców na boisku spośród wszystkich zespołów Ekstraklasy.
Tyle jeśli chodzi o mankamenty drużyny Fornalika. Dla Arki chyba najważniejszy i najtrudniejszy mecz w sezonie, chociaż Dariusz Marzec będzie chciał coś ugrać taktyką w stylu: nic nie musimy, to rywal potrzebuje zwycięstwa, a my tylko możemy. Czy takie podejście może dać awans? Dał w 1/8 finału Chojniczance, która wyeliminowała Zagłębie Lubin. Może i Arce się poszczęści?