Szampan wciąż się chłodzi. VBW Arka przegrała drugi mecz w Polkowicach i kwestia mistrzostwa Polski rozstrzygnie się w niedzielę w Gdyni

Dokładnie 25 lat po zdobyciu dla Gdyni pierwszego mistrzostwa Polski, koszykarki po 13. tytuł pojechały do Polkowic. Tam przegrały oba mecze, pierwsze w sezonie i o „być albo nie być” na tronie zagrają w niedzielę w Gdyni. Po porażce po dogrywce 74:79 w play-off remisują z CCC 2:2.

Dla CCC po dwóch porażkach w Gdyni każdy kolejny mecz był z cyklu „o życie”. Arka nie kalkulowała, choć po stracie statusu niepokonanej od prawie dwóch lat, mogła skupić się na doraźnych celach, a nie pielęgnowaniu tradycji. Perspektywa ewentualnego decydującego spotkania w Gdyni zapewniała margines komfortu. Jednak po porażce po dogrywce 74:79 szanse na tytuł są 50:50.

Scenariusz czwartkowego spotkania był jednak różny od środowego.

WYRÓWNANY POCZĄTEK

Podobnie jak dzień wcześniej dobrze weszła w mecz Laura Miskiniene. Wprawdzie Litwinka nie miała tak dobrych statystyk, jak w pierwszym meczu w Polkowicach, ale w zbiórkach nie miała sobie równych. Trener Arki – Gundars Vetra w pierwszej kwarcie praktycznie nie rotował. Z parkietu ani na moment nie zeszły: Balintova, Kastanek, Kunek i Spanowu, a tylko przez ostatnią minutę odpoczywała wspomniana Miskiniene, którą zastąpiła Greinacher. Finisz należał do gdynianek, które wygrały pierwszą kwartę 17:11.

GREINACHER ZADAŁA SZYKU

Niemka zaczęła drugą kwartę w wyjściowej „5” i to była znakomita decyzja trenera. Sonia Greinacher zdobyła pierwszych siedem punktów dla Arki i sprawiła, że przewaga obrończyń tytułu osiągnęła poziom dwucyfrowy. Trafiać zaczęła także Alice Kunek, której punktów zabrakło w środę. W połowie kwarty przewaga gdynianek wynosiła już 16 punktów. To była konsekwencja bardzo dobrej, ponad 60% skuteczności z gry. Wszystkie pozostałe statystyki były także wyraźnie korzystniejsze dla Arki. W zespole Polkowic słabiej spisywała się bohaterka poprzedniego spotkania – Keisha Hampton. Drugą kwartę gdynianki wygrały 27:20 i do szatni udały się w znakomitych nastrojach, prowadząc różnicą 13 punktów.

POD KONTROLĄ

Trzecia kwarta nie przyniosła zmiany trendów. Gdynianki dominowały. Prym wiodły operujące bliżej kosza: Miskiniene, Kunek i Spanou. Zespół z Polkowic nie składał jednak broni. Kilka udanych akcji Nacickaite i Stankovic pozwoliło odrobić klika punktów. Trzecią kwartę CCC wygrał 19:17 i przed ostatnim odcinkiem spotkania przegrywał już tylko 50:61. Na początku czwartej kwarty gdynianki kilka razy podjęły złe decyzje i po akcjach Ellenber-Wiley i Nacickaite przewaga Arki zmalała do poziomu jednocyfrowego. Przewaga Arki ustabilizowała się przez kilka minut na poziomie ośmiu punktów, a wyniku pilnowała niezawodna Alice Kunek. 

ZACZĄŁ SIĘ HORROR

Jednak determinacja Stankovic i Nacickaite przynosiła efekt. Na dwie minuty przed końcem Arka prowadziła już tylko 69:67 i zaczął się horror. Trener Gundars Vetra wziął czas, by rozpisać epilog dramatu.

80 sekund przed końcową syreną Ellenberg-Wiley doprowadziła do wyrównania. Kunek sfaulowała w ataku i 29 sekund przed końcem polkowiczanki miały piłkę i wszelkie atuty po swojej stronie. 

Jednak Stankovic przestrzeliła. Strata Miskiniene i pudło Ellenberg sprawiły, że przy stanie 69:69 o mistrzostwie musiała decydować dogrywka. Ta zakończyła się zwycięstwem CCC 10:5, cały mecz 79:74 i w play-off mamy remis 2:2.

Decydujące spotkanie w niedzielę w Gdyni i na antenie radia Gdańsk.

 Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj