Dwa tysiące kibiców z Hiszpanii, tysiąc fanów z Anglii i bezstronni obserwatorzy finału Ligi Europy na Polsat Plus Arenie Gdańsk nie mogli narzekać na nudę. Dwie godziny walki i dziesięć serii rzutów karnych okazało się niewystarczające, by wyłonić zwycięzcę. W jedenastkach 21 kolejnych zawodników pewnie trafiało! Dopiero w jedenastej serii pomylił się bramkarz Manchesteru United, Hiszpan David de Gea. Trofeum za triumf w Lidze Europy poleci więc do jego ojczyzny, ale dostarczy je tam zespół Villarreal.
„Czerwone Diabły” przybyły do Gdańska z mocnym postanowieniem zatopienia „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Wicemistrz Anglii był faworytem, ale siódmy zespół La Liga miał pomysł na to spotkanie. Wprawdzie Unai Emery był piłkarzem znacznie gorszym niż Ole Gunnar Solskjaer, ale niespełna 50-letni Bask przewyższa swego rówieśnika z Norwegii trenerskim doświadczeniem i dokonaniami.
Mimo optycznej przewagi zespołu z Anglii w pierwszej połowie bardziej przekonujące były poczynania Hiszpanów. W 39 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Dani Parejo, do piłki dopadł Gerard Moreno, który z bliska skierował piłkę do siatki.
Piłkarze United byli kompletnie zdezorientowani. Ład w ich grze przywrócił Urugwajczyk Edinson Cavani, który w 55 minucie zachował się w polu karnym niczym… Robert Lewandowski. W olbrzymim zamieszaniu spowodowanym strzałem zza pola karnego Rashforda, największym sprytem wykazał się Cavanii, który przywrócił nadzieję.
MU osiągnął znaczną przewagę i powinien prowadzić po strzałach Cavaniego i Rashforda . Villareal przeszedł do desperackiej obrony i dotrwał do 90 minuty.
KTO SIĘ PIERWSZY POMYLI
Kolejne 30 w dogrywce było wymianą ciosów ze wskazaniem na Hiszpanów, którzy odrodzili się po kolejnym kryzysie. Nie mieli jednak dostatecznie wiele jakości, dlatego to co piękne pozostawili na karne. W nich pierwszy raz w historii nie mylił się nikt. Serie trwały bez pomyłki wśród pierwszej kolejności zawodników, potem kolejnej serii pięciu, by rozstrzygać ostatecznie w gronie bramkarzy. Pomylił się ten bardziej doświadczony, wielokrotny reprezentant… Hiszpanii David de Gea.
ŁÓDŹ DOBIJE DO BRZEGU
– David nie umie bronić karnych i to nas pogrążyło – mówili po spotkaniu kibice Czerwonych Diabłów, których spośród polskich fanów, było wyraźnie więcej. – Rashford bez formy, Pogba mu wtórował, wracamy smutni – dodawali kolejni. Na fanów Villareal trzeba było czekać dłużej. Żółta Łódź Podwodna zanurzyła się w confetti bursztynowej areny, ciesząc się w bryle stadionu do późnych godzin nocnych. – Bardzo było trudno, wszędzie United, United, a my w mniejszości byliśmy za hiszpańskim zespołem, trochę w pojedynkę – zauważyli nieliczni polskojęzyczni fani piłkarzy w żółtych strojach. Gdańsk jednak będzie się bawił bardziej w rytm flamenco, bo Gdańsk nawidziło kilka tysięcy fanów z Hiszpanii. Noc będzie długa, by dopłynąć do brzegu, zresztą trudno się dziwić. To pierwsze trofeum europejskie w wykonaniu Villareal.
Bramki: Moreno 29′ – Cavani 55′
Żółte kartki: Capoue, Foyth – Bailly, Cavani
Villarreal: Rulli – Foyth (88. Gaspar), Albiol, Torres, Pedraza (88. A. Moreno) – Parejo, Capoue (120. Raba), Trigueros (77. Gomez) – G. Moreno, Bacca (60. Coquelin), Pino (77. Alcacer)
Manchester United: De Gea – Wan-Bissaka (120. Mata), Lindelof, Bailly (116. Tuanzebe), Shaw – Pogba (116. James), McTominay (120. Telles) – Greenwood (100. Fred), Fernandes, Rashford – Cavani
Sędzia: Turpin (Francja)
Widzów: 9500
pkat/mrud/mach