Dawid Tomala został sensacyjnym Mistrzem Olimpijskim w chodzie na 50 km. Polak zdeklasował rywali i zdobył 4. złoty medal dla Polski w Tokio. W 2018 roku podczas chodu Poczty Polskiej w Gdańsku podpytywaliśmy przyszłego mistrza o olimpijskie plany. – Robert Korzeniowski zdobywał medale po 30-tce, nie czuję się stary, to najlepszy czas dla sportowca.
– Ostatni czas był dla mnie ciężki jeśli chodzi o zdrowie i treningi. Po Mistrzostwach Europy na których startowałem byłem podłamany, bo nie wyszło mi ze względu na kontuzję – opowiadał wówczas w rozmowie z Radiem Gdańsk.
Gdy w 2018 roku wygrywał chód 53. pucharu Poczty Polskiej, na mecie podszedł do niego jeden z zawodników mówiąc: „staruszku, gratuluję zwycięstwa”. Tomala miał wówczas 28 lat, do Tokio pozostawały dwa, a jak się później okazało trzy lata. – Ostatnio bardzo często słyszę od ludzi, że jestem stary i strasznie mi to wchodzi na psychikę. Ale jeżeli chodzi o chód sportowy, to jest najlepszy wiek. Spójrzcie na Roberta Korzeniowskiego, który zdobywał medale grubo po 30-tce. Śmieję się, ale czasem daje mi to do myślenia, może czas się ustatkować – mówił 28-letni wówczas Tomala.
TOKIO MIAŁO BYĆ CELEM
Kontuzja nie pozwoliła Tomali uzyskać dobrych wyników na ME przed trzema laty. Mimo dobrego początku i pozycji w czołówce, na jednym z zakrętów naciągnął mięsień biodrowy, co uniemożliwiło finiszować na wysokich lokatach. – Tokio jest moim największym celem, jak każdego sportowca. Musi się na to złożyć wiele rzeczy, nie tylko jeśli chodzi o trening i jakąś motywację, ale przede wszystkim o zdrowie i praca. Życzcie mi zdrowia i spokojnej głowy, by mieć komfort psychiczny – mówił.
W piątek 6 sierpnia nie brakowało spokojnej głowy, siły, motywacji i zdrowia.
Posłuchaj rozmowy z przyszłym Mistrzem Olimpijskim Dawidem Tomalą z 2018 roku:
Paweł Kątnik