Brak klasowego napastnika był do granic widoczny. Arka zagrała bardzo słabą pierwszą połowę, w której straciła dwa gole. W drugiej zdominowała rywala, stworzyła niezliczoną ilość okazji, ale żadnej z nich nie wykorzystała. Po dwóch meczach, gdynianie wciąż bez zwycięstwa, Chrobry wywozi z Pomorza wynik 2:0.
Już po 40 minutach w Gdyni zapachniało fatalnym początkiem sezonu. Bo o ile remis z Zagłębiem był rozczarowujący, to już prowadzenie w Gdyni Chrobrego 2:0 po pierwszej połowie, wieściło katastrofę. Oto bowiem jeszcze przed kilkoma tygodniami zastanawiano się, czy Arka będzie silniejszą drużyną od tej z poprzedniego sezonu i w jaki sposób zrealizuje swój celm powrotu do elity.
POŁOWA ZEPSUTYCH NASTROJÓW
Jeśli zaś będzie tak, jak w pierwszej połowie w sobotę, to nie o awans, a bezpieczną pozycję w środku martwić się będą w Gdyni. Grzechy popełniane przez gospodarzy moglibyśmy mnożyć błyskawicznie. Skóra podaje do rywala, Marcus przez nikogo nie atakowany w trybuny, Adamczyk zamiast w prosty sposób obsłużyć Deję, obsługiwał linię autową. To krótka lista z ataku, a w obronie? Znowu dopuszczanie do strzałów z dystansu rywala – jak w 25 minucie, kiedy uderzał Kolenc. Do tego te groźne kontry, a w zasadzie jedna, która wystarczyła do wyjścia gości na prowadzenie.
Chwilę później Skóra prokuruje faul w polu karnym, co daje gościom jedenastkę zamienioną na gola. Jedyny pozytyw – choć źle to świadczy o Arce – że ten karny był dyskusyjny i pewnie znalazłby się sędzia, który po gwizdek w tej sytuacji by nie sięgnął. Ale znaleźliby się i tacy jak Tomasz Marciniak, nie mający skrupułów, wątpliwości i odzierający Arkę z wątpliwości.
DRGNĘŁO BEZ SKUTECZNOŚCI
W szatni chyba zawrzało, a może po prostu w ciszy zrobiono rachunek sumienia. 3 pierwsze minuty drugiej połowy przyniosły dwie dogodne sytuacje, ale Stępień i Marcus pudłowali dokumentnie. Obaj z piłek, które powinny rozerwać siatkę, a pruły jedynie powietrze. Później dobra, zespołowa gra przyniosła kolejne okazje, ale wyraźnie brakuje im egzekutora.
Do dogodnych okazji głową dochodzili Marcus, Marcjanik i Stępień, ale zarówno dośrodkowujący powinni pokusić się o bardziej cięte zagranie, jak i strzelający o więcej werwy w wieńczeniu.
Do końca spotkania nic się nie zmieniło. Przyjezdni postawili na własnej połowie „autobus”, a Arka mimo, że wymieniała mnóstwo podań, dochodziła do kolejnych sytuacji, to jednak nie była w stanie choćby zdobyć kontaktowego gola.
2. kolejka Fortuna 1. ligi: Arka Gdynia – Chrobry Głogów 0:2 (0:2)
Bramki: Bochnak 28’, Praznovsky 40’
Arka: Kajzer – Kasperkiewicz, Marcjanik, Dobrotka – Skóra (Stępień 46’), Danch (Gordillo 46’), Deja, Valcarce – Aleman (Marcus 39’), Adamczyk, Żebrowski.
Chrobry: Leszczyński – Ilków-Gołąb, Praznovsky, Bougaidis, Ziemann – Bochnak, Cywka, Kolenc, Piła – van der Heijden, Lebedyński
Paweł Kątnik