Lekko, łatwo i przyjemnie – tak można ostatecznie skwitować zwycięstwo Arki nad GKS-em Jastrzębie. Jednak nie było to całkowicie komfortowe dla gdynian spotkanie. Na początku pachniało nawet meczem z Górnikiem Polkowice. Ostatecznie skończyło się drugą z rzędu „piątką” przyjętą przez rywala. Analizujemy przebieg tego meczu. Arka drugi raz z rzędu pięciokrotnie pakuje rywalowi piłkę do siatki. Ostatnio ofiarą był GKS Bełchatów, tym razem GKS Jastrzębie. Dokładając do tego jeszcze spotkanie z Puszczą Niepołomice mamy już niewielką serię – trzech zwycięstw z rzędu. Trzeba jednak patrzeć na nią także z perspektywy tego, jak mocni byli rywale. A mówiąc wprost, byli słabi. Jeden drugoligowiec w pucharze, dwa zespoły ze strefy spadkowej w lidze. To wiele tłumaczy. W poniedziałek jastrzębianie zaprezentowali się wyjątkowo słabo.
– Powiedzmy sobie szczerze i uczciwie: GKS Jastrzębie to jest tragiczny zespół. Po trzydziestu minutach nie jest w stanie dalej pudrować swoich niedoskonałości i maskować faktu, że to nie jest drużyna na pierwszą ligę – komentował Paweł Kątnik w podcaście Znajomych Wynurzenia.
POSŁUCHAJ PODCASTU PO MECZU GKS JASTRZĘBIE – ARKA GDYNIA:
Jednak nawet jeżeli Arka grała ostatnio ze słabymi przeciwnikami, wyczyny ofensywne trzeba docenić. A najważniejszą postacią w ataku jest Hubert Adamczyk. Nawet jeżeli nie strzela czy asystuje, odgrywa kluczową rolę.
– Na Adamczyku można oprzeć grę ofensywną Arki i niepotrzebny w pierwszym składzie jest Christian Aleman. Sebastian Milewski wykonuje mrówczą robotę z tyłu, Adam Deja pomaga, a Adamczyk niech sobie robi z przodu, co chce. Może pressować, widzieliśmy to z Odrą Opole, ale niech ma z przodu jak najwięcej wolności. Przed nim ustawieni są Maciej Rosołek i Karol Czubak, to jest mocny jak na ten poziom atak. Ofensywa zaczyna wyglądać naprawdę nieźle – komentował Tymoteusz Kobiela.
Punktem wspólnym trzech ostatnich meczów jest też fakt, że to Arka pierwsza trafiała do siatki. To w tym sezonie jest kluczowe. Ten zespół, kiedy otwiera wynik, zupełnie inaczej wygląda niż w sytuacji, kiedy pierwszy traci. Rywal w pierwszej lidze zawsze cofa się po strzeleniu gola, to wielokrotnie widzieliśmy i Arka miała z tym problemy. Kiedy to gdynianie jako pierwsi trafiają, wygląda to kompletnie inaczej.
POSŁUCHAJ TEŻ ROZMOWY Z BYŁYM PIŁKARZEM ARKI. GOŚCIEM ZNAJOMYCH ZE SŁYSZENIA BYŁ RAFAŁ SIEMASZKO:
tko