Szalona radość trenera i sztabu! Trefl Sopot rzutem na taśmę wywalcza awans do TOP 16 Pucharu Europy

To był szalony mecz pełen emocji i zwrotów akcji. Trefl potrzebował 4-punktowego zwycięstwa, a osiągnął 6-punktowe, tym samym awansował do kolejnej rundy FIBA Europe Cup. Przeciwko Hapoelowi Eilat, sopocianie zagrali najlepszą koszykówkę od kilku tygodni, udowadniając że wciąż drzemią w nich niewykorzystane pokłady potencjału. Trzy dni dzieliły spotkanie w Słupsku i Izraelu. W te 72 godziny udało się zmienić w zasadzie wszystko – wolę walki, zaangażowanie, tempo gry, skuteczność i agresywność w obronie. Wreszcie odpowiedzialność za grę wzięli liderzy obwodowi Trefla – Brandon Young i Yannickm Franke. W Słupsku razili nieskutecznością, w Europie imponowali zadziornością i determinacją. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Pierwsza kwarta wygrana 11-punktami zwiastowała szanse na awans, co tylko potwierdzało się w kolejnych etapach.

Podopieczni Marcina Stefańskiego dobrze zaregowali na kryzys drugiej kwarty i połowy czwartej osłony. Wówczas rywal odskakiwał na kilka punktów i wydawało się, że dystans jest już zbyt duży do nadrobienia. I pewnie gdyby to był ten Trefl znany z ostatnych tygodni, strat nie udałoby się zniwelować. W środę jednak zaangażowania było ponad 100-procent, gracze nadrabiali braki rotacyjne ambicją i charakterem.

Na 6. minut przed końcem Trefl przegrywał 5 punktami, zatem potrzebował 9-ciu do awansu. Końcówkę rozegrał jednak koncertowo – Kolenda, Young i Franke trafiali z dystansu, a pod koszem dwoili się i troili Sharma z Lindbomem. Ostatecznie Marcin Stefański wzniósł wysoko ręce do góry, co było oznaką udanej końcówki i szczęścia i scenariusza którego chyba nawet on sam nie zakładał.

6. kolejka FIBA Europe Cup: Hapoel Eilat – Trefl Sopot 83:89 (17:28, 26:15, 25:24, 15:22)

Hapoel: Patton 16, Allen 14, White 12, Szuchman 6, Doolitle 8
Trefl:  Kolenda 20, Franke 17, Young 14, Lindbom 11, Moten 9, Sharma 6

 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj