Najlepszy, czy najpopularniejszy? To pytanie, które rodzi się przy okazji sportowych plebiscytów. Bo jak zważyć trzeci złoty medal olimpijski Anity Włodarczyk, a jak 41 goli strzelonych w jednym sezonie Bundesligi przez Roberta Lewandowskiego? Czyje „złoto” cenniejsze – Anity Włodarczyk, czy Wojciecha Nowickiego? Kruszec wszak ten sam, a i przedmiot, którym rzucają, w kształcie tożsamym i zbliżonej paraboli lotu.
Włodarczyk i Nowicki zrobili swoje. Byli faworytami i nie zawiedli. Z kolei Dawid Tomala wprawił rywali i nas, kibiców, w osłupienie. Sensacyjnie nawiązał do „złotej” historii polskiego chodu sportowego pisanego na trzech kolejnych igrzyskach przez czterokrotnego mistrza olimpijskiego – Roberta Korzeniowskiego.
A gdyby zwycięzcą Plebiscytu „Przeglądu Sportowego” został Bartosz Zmarzlik, który nawet nie obronił mistrzostwa świata, przegrywając z Artiomem Łagutą…? Nie tak wiele brakowało (co nie dziwi, zważywszy jak popularny jest w naszym kraju żużel). Zmarzlik przed Lewandowskim już kiedyś był, ale wtedy był mistrzem. Gdyby teraz wygrał, byłby skandal! Przecież to „Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski 2021 roku”.
Oliwy do ognia dolał Paweł Fajdek, który po kompromitacji w Londynie i Rio nareszcie stanął na olimpijskim podium. Najniżej jak się dało, ale stanął. Nie wystarczyło do miejsca w czołowej „10 „.
„87 plebiscyt przeglądu sportowego…. Wstyd… Nie pozdrawiam” – zatweetował na swojej stronie. Potem jeszcze zwycięstwo Lewandowskiego uznał za skandal, bo najlepszy piłkarz świata nigdy nie był i nie będzie olimpijczykiem, nie mówiąc o medalowej zdobyczy, a Włodarczyk – wiadomo…
W sumie nie wiem, o co Fajdkowi chodziło, ale w sumie chyba dobrze, że nie wygrał w Tokio, bo strach pomyśleć, co by wypisywał, gdyby przegrał z Lewandowskim.
By uniknąć podobnych kontrowersji czy wręcz skandalu, wracamy do tradycji. Przed laty wybieraliśmy Sportową Osobowość Roku. Pamiętam worki kartek pocztowych które na swoich kandydatów wysyłały fankluby sympatyków. To było jeszcze w czasach „przedesemesowych”, kiedy istniała tylko jedna rzeczywistość – realna, bo nad wirtualną naukowcy dopiero pracowali.
Ostatni raz wyboru dokonaliśmy przed pięcioma laty. W styczniu 2017 roku ogłosiliśmy, że Sportową Osobowością Roku 2016 został Grzegorz Niciński, który wprowadził Arkę Gdynia do ekstraklasy i doprowadził do finału Pucharu Polski. W pokonanym polu pozostawił trenera Lechii – Piotra Nowaka, byłego trenera Lechii Boba Kaczmarka, który obchodził 30-lecie zawodowej aktywności, Natalię Partykę, Antoniego Cichończuka, Tomasza Lisickiego, Piotra Myszkę, Renata Gafurowa, Krzysztofa Szubargę i Kazimierza Wierzbickiego. Grono zacne, dyscypliny różne, role odmienne.
Mianownik wspólny – OSOBOWOŚĆ. Tutaj kryteria i walory są tak różne, że wyboru nie sposób zakwestionować. Dlatego zdecydowaliśmy o reaktywowaniu naszej zabawy. W każdy sportowy weekend będziemy wymieniać nazwiska tych, którzy na to zasłużą swymi wynikami, postawą, czynem, gestem i słowem. Wygra jeden z 12 kandydatów, którzy otrzymają tytuł Sportowej Osobowości Miesiąca. Tę ze stycznia przedstawimy w pierwszą sobotę lutego i tak do grudnia, by w styczniu 2023 roku ogłosić ZWYCIĘZCĘ.
Włodzimierz Machnikowski