Kontrowersje wokół meczu Arki z GKS-em Katowice. Remis po karnym w ostatniej minucie

Fot. Grzegorz Jedrzejewski / 400mm.pl

– Uważam, że karnego nie powinno być, takie jest moje zdanie. Widziałem powtórki i uważam że piłka była wybita przez „Saszkę” prawidłowo, bo trzeba było tak interweniować – ocenił po meczu z GKS-em Katowice decyzję o podyktowaniu rzutu karnego dla gości trener Arki Ryszard Tarasiewicz. Żółt0-niebiescy w ostatniej minucie stracili prowadzenie i zremisowali 2:2.

Nie wszystko szło po myśli Arki w tym meczu. Rywal postawił twarde warunki, od początku grał tak, jakby w Gdyni chciał wygrać i wywieźć trzy punkty, a nie – jak to często bywało w przypadku teoretycznie słabszych zespołów – dowieźć remis z zadowoleniem. Gieksa grała do przodu, już w pierwszym kwadransie stworzyła sobie kilka groźnych sytuacji, a swoją aktywność z przodu zwieńczyła w 25 minucie, kiedy Filip Szymczak otworzył wynik.

Stan 0:1 utrzymywał się przez prawie 50 minut. Powiedzieć, że Arka nie była skuteczna, to skłamać. Jej po prostu nie wychodziło budowanie akcji i stwarzanie czegoś klarownego, wyjątkiem potwierdzającym regułę poprzeczka po strzale Harrisa Memicia. W międzyczasie z gry więcej prezentowali goście, ich ataki były konkretniejsze i odważniejsze – nawet kilka minut po pierwszym golu doskonałą sytuację  miał Figiel, ale dobrze zachował się w bramce Krzepisz.

MAGNES CZUBAKA

Przebudzenie przyszło w 74 minucie. Świetnie grający od początku meczu głową Czubak tym razem nie kierował piłki do bramki, a przedłużał do Marcjanika, ten zaś wiedział jak się zachować, pakując „do sieci”, co daje mu już piąte trafienie w tym sezonie. Kwandrans później swoje odebrał Czubak, mający wcześniej kilka sposobności głową, ostatecznie wpisując się do protokołu w 90 minucie.

KRYTYKA DECYZJI

W tamtym momencie naprawdę wydawało się, że zło zostało zażegnane, mecz jest pod kontrolą, a happy end na wyciągnięcie ręki. Ale goście w akcie desperacji postanowili jeszcze zapuścić się z szaleńczym atakiem, a  on przyniósł interwencję, co do której oceny są największe wątpliwości. Faulował w polu karnym Paweł Sasin, czy nie? Sędzia powinien podejść do monitora, czy nie? Arkowcy nie mają wątpliwości, a do cytowanego przez nas i wyrażającego swoje wątpliwości na początku Ryszarda Tarasiewicza dołączył Karol Czubak. – Kontrowersyjna sytuacja w polu karnym, gdzie na kamerach ewidentnie widać, że nasz zawodnik trafia w piłkę, dopiero później przeciwnik z Katowic się przewraca. Sędzia konsultuje to z VAR-em, wydawało mi się, że może obejrzy to jeszcze raz, ale podjął inną decyzję. Gdyby sam podszedł do VARu? – pytał retorycznie strzelec bramki dla Arki. – Czasu jednak nie cofniemy, musimy szanować ten remis i mamy dwa tygodnie by dalej pracować – ocenił Czubak.

WCIĄŻ JEST DOBRZE

Arka nieco wyhamowała, ale nadal nie przegrała wiosną meczu w lidze i ma wszystko w swoich rękach. Przed rundą wiosenną nastroje były zupełnie inne, wizja awansu wydawała się odległa i życzeniowa, a teraz wciąż realna i w zasięgu prezentowanego stylu. Następna kolejka przyniesie kolejny z „obowiązkowych rewanżów”. Po Górniku Polkowice, któremu udało się odebrać to, co wstydliwie zabrał jesienią, kolejną ekipą o znacznie mniejszym potencjale, która jednak kradła Arce punkty jest Skra Częstochowa. Spotkanie z beniaminkiem I-ligi dopiero 3. kwietnia o 17:00.

 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj