Grzegorz Witt to jedna z nowych postaci w polskiej kadrze. Był w reprezentacjach młodzieżowych, teraz dostał szansę od Czesława Michniewicza, by pracować z najlepszymi piłkarzami w kraju. Odpowiada za przygotowanie fizyczne przed najwazniejszym meczem w roku. – Byłem już w Katarze i przywiozłem srebrny medal, może to znak? – uśmiecha się Witt w rozmowie z Radiem Gdańsk.
Witt od lat związany jest z Arką. Miał propozycje pracy w innych miastach, ale nigdy z nich nie skorzystał. Nie jest też szczególnie znaną postacią, więc podczas pierwszego zgrupowania musiał się piłkarzom przedstawić. – Pierwsze zgrupowanie polega na poznaniu się. W młodzieżowej kadrze było tak, że sztab się przedstawiał, podobnie zawodnicy, chociaż w tym przypadku z piłkarzami może być inaczej, raczej ich znamy – mówi szkoleniowiec z przymrużeniem oka.
NIEWDZIĘCZNA ROLA
Trenerzy przygotowania fizycznego mają często niewdzięczną pracę. Kiedy zespół wygląda dobrze, mało kto o nich pamięta. Kiedy idzie gorzej, jako pierwsze brane na tapet jest własnie przygotowanie motoryczne. – Jeżeli awansujemy to pewnie o przygotowaniu fizycznym nie będzie mowy, a jeśli przegramy, może być tak, że ludzie wskażą to jako przyczynę porażki. Ja zapytam tak: czy można przez trzy dni de facto wpłynąć na zdolności motoryczne piłkarza? Ja jestem po to, żeby zawodnika przygotować bieżąco – tłumaczy Witt. – Celem pracy jest indywidualizacja zajęć. Najważniejsze jest to, żeby ocenić, w jakim stanie zawodnik przyjeżdża na zgrupowanie. Kluczem i punktem wyjściowym jest ostatni mecz klubowy. Są różne wskaźniki, skale, rozmawiamy też z piłkarzami. Musimy doprowadzić zawodnika do jednostki treningowej, a później do meczu – dodaje.
Dla szkoleniowca związanego z Gdynią praca w kadrze jest w pewnym sensie nagrodą za długie lata kariery, często trudne. – To jest zwieńczenie mojej pracy. Byłem kadrach do lat 16, 17 i 18. Byłem też w Katarze na turnieju, przywiozłem srebrny medal, może to znak, żeby tam wrócić? – uśmiecha się Witt na koniec rozmowy.
Polacy w czwartek, 23 marca, towarzysko zagrają ze Szkocją w Glasgow. Finał baraży w Chorzowie 29 marca, przeciwnikiem biało-czerwonych będzie Szwecja lub Czechy.
Tymoteusz Kobiela