Najtrudniejszy rzut karny w karierze Roberta Lewandowskiego. Najważniejszy moment w życiu Czesława Michniewicza. Cały mecz z kontuzją Kamila Glika. Duma Cezarego Kuleszy. Pomeczowe reakcje w obozie biało-czerwonych po barażowym zwycięstwie nad Szwecją 2:0 i awansie na mundial.
KULESZA
„Brawo Panowie, mamy to!!!” – to była pierwsza „twitterowa” reakcja prezesa PZPN Cezarego Kulesza.
” Jestem dumny z naszego trenera, sztabu i całej drużyny, świetna robota! Ogromne brawa dla kibiców, którzy stworzyli dziś na Stadionie Śląskim kapitalną atmosferę. Zrobiliśmy to! Jedziemy do Kataru!” – przekazał w mediach społecznościowych szef PZPN.
Piłkarska reprezentacja Polski po raz dziewiąty w historii, a drugi z rzędu wystąpi w mundialu. Największe sukcesy odniosła w 1974 i 1982 roku, zajmując trzecie miejsce. W trzech ostatnich występach – w Japonii i Korei Płd. w 2002 roku, cztery lata później w Niemczech oraz w Rosji w 2018 roku – odpadli po fazie grupowej.
MICHNIEWICZ
„To był wyjątkowy moment. Całe moje życie przeleciało mi przed oczami” – powiedział z kolei trener polskich piłkarzy Czesław Michniewicz, komentując radość po wygranej ze Szwecją 2:0.
„Pomyślałem, że jestem w miejscu, kiedy cała Polska czeka na sukces i my go osiągnęliśmy. Bardzo dziękuję osobie, bez której by mnie tu nie było – prezesowi PZPN Czarkowi Kuleszy. Poszedł pod prąd, zaufał mi, dał mi szansę. Nie wiem, co będzie dalej, ale mam olbrzymią satysfakcję, że wszystko się udało” – podkreślił.
Jak zaznaczył, przed i w czasie meczu czuć było duże napięcie. „Było bardzo dużo emocji, ranga spotkania, otoczka i to, że osiągnęliśmy cel udzieliły mi się i się wzruszyłem. To nie był tylko mój mecz kontra Szwecja. To cała Polska chciała to spotkanie wygrać. Napięcie rozkładało się na 38 milionów Polaków” – nadmienił.
Przyznał, że Kamil Glik wystąpił we wtorek z urazem, z jakim większość zawodników nie wyszłaby nawet na rozgrzewkę. „Z nim jest tak, że jeśli noga nie została urwana, to gra. Kiedy padła druga bramka, ważne było, aby nie stworzyć rywalom okazji do zdobycia kontaktowego gola. 2:0 to zawsze niebezpieczny wynik, zwłaszcza, kiedy gra się z tak niebezpieczną i doświadczoną drużyną” – ocenił.
LEWANDOWSKI
„To był chyba najtrudniejszy rzut karny w moim życiu” – przyznał po meczu ze Szwecją w Chorzowie Robert Lewandowski. Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski wykorzystał „jedenastkę” w wygranym 2:0 finale baraży o awans do mundialu.
„Wyjątkowy mecz. Wiedzieliśmy, że w większości od nas będzie zależało, jak się potoczy. Przy tym wsparciu kibiców było nam troszkę łatwiej. Wiadomo, że można jeszcze kilka rzeczy poprawić w naszej grze, szczególnie z piłką. Ale zdecydowanie byliśmy konsekwentni w tym, co robiliśmy. Po pierwszej bramce Szwedzi już chyba za bardzo nie wiedzieli, co mają zrobić. W obronie zagraliśmy naprawdę bardzo dobrze. Jest wiele potencjału w naszej drużynie, aby stwarzać jeszcze więcej okazji. Awansowaliśmy na kolejny mundial, kolejny wielki turniej. Teraz mamy trochę czasu na odpowiednie przygotowanie piłkarskie i mentalne” – powiedział 33-letni napastnik w rozmowie z TVP Sport.
Lewandowski wykorzystał rzut karny na 1:0 na początku drugiej połowy, a w 72. minucie wynik ustalił Piotr Zieliński.
SZCZĘSNY
Bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny przyznał, że biało-czerwoni nie grali spektakularnie ze Szwecją w finale baraży o awans do mistrzostw świata, ale zwycięstwo 2:0 przyniosło mu ulgę. „Napięcie ze mnie zeszło” – powiedział na antenie TVP Sport.
Szczęsny, który w kwietniu skończy 32 lata, nie był zadowolony ze swojej dyspozycji w poprzednich meczach drużyny narodowej. We wtorek zaprezentował się znacznie lepiej, kilka razy ratując swój zespół, m.in. po dwóch uderzeniach Emila Forsberga. „W ostatnim czasie nie dawałem dużo tej reprezentacji, więc troszkę zeszło ze mnie napięcie. Ciężko pracuję – może tego nie widać, bo jestem wyluzowany, ale czasami to ciąży, jak nie idzie, a zależy. A mi na reprezentacji bardzo zależy” – podkreślił.
Do przerwy w Chorzowie utrzymywał się bezbramkowy remis, a później bramki zdobyli Robert Lewandowski i Piotr Zieliński.
„Wyszliśmy na drugą połowę z fajną energią i zacząłem wierzyć, że może z tego być coś fajnego. W pierwszej ani my, ani oni… Oni ewentualnie po jakichś naszych błędach jeszcze stwarzali sobie sytuacje” – analizował Szczęsny.
Szczęsny w dużym turnieju będzie mógł zagrać po raz piąty. Wystąpił w trzech edycjach mistrzostw Europy (2012, 2016, 2021) oraz w poprzednim mundialu w Rosji. „Na te wcześniejsze awanse zasłużyliśmy sobie świetną pracą i solidną grą przez półtora roku. Tym razem też ciężko przepracowaliśmy eliminacje, ale ta gra nie wyglądała świetnie i ciężko mi z czystym sumieniem powiedzieć, że zasłużyliśmy sobie na ten awans. Ale te 90 minut przyniosło mi wielką ulgę” – zakończył.
GLIK
Kamil Glik przyznał, że cały mecz ze Szwecją – dla niego „mecz dziesięciolecia” – grał z kontuzją. „Zaciskałem zęby, starałem się pomóc drużynie” – podkreślił obrońca reprezentacji Polski. W Chorzowie Polacy wygrali 2:0 i awansowali do mistrzostw świata w Katarze.
„Przy pierwszym kontakcie z piłką poczułem ból, i to dość mocny. Nie wiem, czy jeszcze w tym sezonie zagram. Dwa, trzy tygodnie (przerwy) na pewno. Jestem przekonany, że dość mocno naderwałem mięsień. Było mi ciężko zagrać piłkę, zrobić podanie, przyspieszenie. Wahałem się, czy już prosić o zmianę, ale zaciskałem zęby i starałem się pomóc drużynie jak tylko mogłem” – powiedział Glik w wywiadzie dla TVP.
Zawodnik włoskiego Benevento przyznał, że był gotowy do gry „tylko na 50 procent” i że wcześniej przyjął środki przeciwbólowe, ale nic poza starciem ze Szwecją się nie liczyło, bo to był „mecz dziesięciolecia”. „Nic poza tym meczem mnie nie interesowało. Nie interesowało mnie, co będzie jutro, pojutrze. Liczyło się tylko tu i teraz. To był nasz mecz dziesięciolecia i go wygraliśmy. Jestem mega szczęśliwy” – cieszył się.
PAP/Włodzimierz Machnikowski