Andrzej Rogiewicz wygrał szósty Gdańsk Maraton. Finiszował spokojnie, z bezpieczną przewagą. Wśród kobiet najlepsza była Agata Długosz. – Delikatny niesmak pozostał – powiedziała nam na mecie zwyciężczyni.

Rogiewicz prowadził od początku do końca. Nikt nie wytrzymał narzuconego przez niego tempa, nawet wtedy, kiedy wyraźnie zwolnił na ostatnich kilku kilometrach. – Miałem nadzieję na jakąś rywalizację z kolegami. Od początku biegłem w założonym tempie, a pierwsze dwa kilometry zweryfikowały, że nikt nie podjął tego wyzwania – skomentował triumfujący z czasem 02:25:26 zawodnik. Drugi na metę dotarł Grzegorz Kujawski (2:25:51), a trzeci Andrzej Witek (2:29:19).

Na trasie Rogiewicz był bliski upadku. W pewnym momencie miał spore problemy w walce z wiatrem. – Trasa jest szybka, mi pasuje, bo nie lubię płaskich tras. W Trójmieście jednak mocno dmucha z każdego możliwego kierunku. W pewnym momencie na wiadukcie mną tąpnęło, wiatr uderzył z boku i miałem szczęście, że się nie przewróciłem. Na pewno zostało to uwiecznione i będzie fajna pamiątka – dodał z uśmiechem Rogiewicz.

„WRÓCĘ DO GDAŃSKA”

Wśród kobiet triumfowała Agata Długosz (2:58:25), która jeszcze przed zawodami przyznała, że do Gdańska przyjechała ze sporymi wątpliwościami i niepewnością. – Trudno było mi ocenić moją formę. Chciałam tutaj pobić życiowy rekord, a drugim celem było złamanie bariery trzech godzin. Drugie założenie udało się zrealizować, więc delikatny niesmak pozostał, ale jestem zadowolona – skomentowała triumfatorka. – Ja lubię morze, lubię Gdańsk, więc wrócę – dodała pochodząca z Tychów Długosz. Drugie miejsce wśród pań zajęła Agata Tomczyk (03:03:44), a trzecie Małgorzata Drzycimska (3:04:10).

Maraton wrócił na ulice Gdańska po trzyletniej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Łącznie w dwudniowej imprezie udział wzięło ponad 3500 uczestników.

Tymoteusz Kobiela