Powiedzieć, że w Lechii nie dzieje się dobrze, to nic nie powiedzieć. Drużyna przeżywa ogromny kryzys sportowy, klub z kolei ma typowe kłopoty organizacyjne. Wydarzeniem tygodnia było spotkanie zarządu z najbardziej zagorzałymi kibicami, którzy dzień później, w piątek, odwiedzili też piłkarzy podczas treningu. – To była normalna, kulturalna rozmowa – zapewnia trener Maciej Kalkowski, który podjął zaskakującą decyzję: Dusan Kuciak nie będzie już kapitanem biało-zielonych.
Trudno wskazać jakikolwiek obszar, który w Lechii funkcjonuje dobrze. Sportowo nie zgadza się nic, sytuacji nie uspokoił też Adam Mandziara, który w „Lidze+ Extra” zapowiedział, że w tym tygodniu biało-zieloni będą mieli nowego trenera. Szkoleniowca jednak nie ma, funkcję dalej pełni Kalkowski, który próbuje gasić pożar.
– Wszyscy wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji, powtarzam to od trzech tygodni. Liczymy na to, że to będzie dzień, w którym nastąpi przełamanie i Lechia zdobędzie trzy punkty. We Wrocławiu rozegraliśmy niezłe 60 minut, ale wszyscy widzieliśmy, co wydarzyło się w końcówce. Liczę na to, że z Jagiellonią rozegramy niezłych 90 minut – mówi szkoleniowiec.
KOLEJNA ZMIANA KAPITANA
Kryzys sportowy to jedno, a organizacyjny i wizerunkowy – drugie. Uwagę w tym tygodniu przyciągało spotkanie kibiców z przedstawicielami klubu. Podczas niego „wypłynęły” informacje, że biało-zieloni znów będą mieli innego kapitana. Kilka tygodni temu opaskę stracił Flavio, a dostał ją Kuciak. Teraz i Słowak nie będzie już wyprowadzał zespołu na murawę.
– Podjąłem decyzję o zmianie kapitana. Chciałbym zdjąć trochę presji z Dusana, jego ostatnie tygodnie nie były za dobre. Może to jest moment, w którym trzeba go „zluzować”. Dusan, Flavio i kilku innych starszych zawodników zawsze jest kapitanami w szatni. Przed meczem z Jagiellonią drużyna dowie się, kto będzie kapitanem w tym spotkaniu, a w przyszłym tygodniu prawdopodobnie zrobimy tak, jak robiło się kiedyś. Będzie głosowanie, niech będzie to kapitan zespołu, a nie trenera – wyjaśnia Kalkowski.
„NIE MA PODZIAŁÓW”
Nie jest tajemnicą, że Flavio i Kuciak nigdy za sobą nie przepadali. W ostatnich dniach mieli wręcz być w otwartym konflikcie. Teraz jednak sytuacja miała ulec zmianie, a doświadczeni piłkarze – po rozmowach – dojść do porozumienia. – Szatnia Lechii jest jedną grupą i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Dużo rozmawialiśmy, wszyscy uczestniczyli w tych rozmowach i teraz wszystkie ręce na pokład. Nie ma podziałów i myślę, że będzie to widać na boisku – przekonuje tymczasowy trener Lechii.
Wracając do spotkań z kibicami – w czwartek rozmawiali z przedstawicielami klubowych władz, a w piątek już z samymi piłkarzami podczas zajęć. – Cieszę się, że grupa naszych wiernych kibiców przyszła na trening. To była zwykła rozmowa, oni przedstawili, jak widzą sytuację i czego od nas wymagają. A wymagają jednej rzeczy: biegania i walczenia od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. Serducho trzeba zostawić na boisku. Naprawdę nic się nie działo podczas tego spotkania, to była spokojna, kulturalna rozmowa – zapewnia Kalkowski.
Efektem poprzednich wizyt była często wyraźna poprawa jakości gry. To klasyczny przypadek w polskiej lidze. Czy to remedium i tym razem okaże się skuteczne? Przekonamy się w sobotę podczas meczu z Jagiellonią Białystok. Pierwszy gwizdek o 15:00.
Tymoteusz Kobiela