Żadnego meczu i w zasadzie tylko jeden trening odbyli przed meczem ze Stalą Ostrów Wielkopolski koszykarze sopockiego Trefla. Grali więc zupełnie tak, jak na wyjeździe. A mimo to, pokonali utytułowanego rywala bez najmniejszych problemów, „kradnąc mu” wszystkie kwarty i ostatecznie wygrywając 15. punktami. Znowu świetnie spisał się Michał Kolenda – był dosłownie wszędzie, pod koszem, na obwodzie, zawsze gotowy w obronie.
Oba zespoły mogły odpocząć dzięki okienku reprezentacyjnemu. W tym czasie do Sopotu przybył Ivica Radić, chorwacki podkoszowy, znany z występów w Stelmecie Zielona Góra i Anwilu Włocławek. Stal także przyjechała do Trójmiasta po przebudowach – wywrotowego rozgrywającego Quentina Snidera, zastąpił Scott Reynolds. Doświadczony, 35-latek z Ameryki wystąpił dotąd w dwóch spotkaniach, udanie przeciwko Astorii i słabo naprzeciw GTK, zatem jego forma była wielką niewiadomą.
Reynlods nie błysnął, ale będzie częściowo rozgrzeszony, bo przeciętnie spisała się cała Stal. Grała bez polotu, zęba i pomysłu, o co chyba miał największe pretensje do swoich graczy Andrzej Urban. Uznawany za przyszłą gwiazdę polskiej myśli szkoleniowej trener tonie w zachwytach po świetnych miesiącach w debiutanckim sezonie w PLK, ale w niedzielę mógł jedynie narzekać. Nawet znakomicie dysponowany Damian Kulig, notujący kolejno świetne występy przeciwko Piernikom z Torunia, MKS-owi, Startowi i Astorii, w Ergo Arenie kompletnie się nie popisał. Nie trafił żadnego z sześciu rzutów za trzy, a przez wiele fragmentów był po prostu niewidoczny.
PAN KOSZYKARZ KOLENDA
Totalną przeciwwagę wniósł na parkiet Michał Kolenda. Zdobył pierwsze 8 punktów drużyny, a przez kolejne kilkadziesiąt skolekcjonował ich aż 29, najwięcej w sezonie, z doskonałą średnią blisko 70% rzutów z gry. Dobrze wspomagali go także inni Treflowcy – Garret Nevels, wspomniany wyżej debiutant Radić i… Błażej Kulikowski. Bo u Żana Tabaka tak właśnie jest – gdy wydaje się, że hierarchia jest dawno znana, Chorwat postanawia zaskoczyć, wprowadza w nierozstrzygniętej fazie meczu adepta, a ten odwdzięcza się dwiema trójkami na 100-procentowej skuteczności.
BIERNA STALÓWKA
Stal prowadziła czterema punktami na początku meczu, ale jej panowanie trwało całe 2 minuty i 39 sekund przy stanie 10:14. Później panowali już tylko gospodarze, którym rzuty dystansowe nie sprawialy problemu, obrona reagowała na każdy ruch Stali, a przewaga zwiększała się sukcesywnie co kwartę. Ostateczna syrena wybrzmiała, kiedy na ekranie świecił się wynik 93:78. Wynik dający Treflowi 7. zwycięstwo w tym sezonie i pozycję wicelidera rozgrywek, najwyraźniej ucieszył Żana Tabaka, który choć wskazywał elementy do poprawy, zaznaczał że zwyciężył zespół, kolektyw i każdy dołożył coś do tej wygranej. Jego stanu nie zmąciła nawet przedwczesna zsyłka do szatni, spowodowana popełnieniem dwóch technicznych fauli w trakcie meczu.
Paweł Kątnik