Debiutant bohaterem. Lechia nie zachwyca, ale wygrywa

(Fot. Agencja KFP/Znicz Pruszków)

Elias Olsson został bohaterem Lechii. Zadebiutował, pomógł zachować czyste konto i jeszcze dołożył jedyną bramkę. Szwed wszedł do zespołu z przytupem, a gdańszczanie pokonali Znicz Pruszków 1:0.

W piątek został zaprezentowany, w niedzielę zadebiutował, a w poniedziałek wyląduje pewnie w kilku jedenastkach kolejki. Elias Olsson bardzo dobrze przedstawił się kibicom Lechii. Zagrał od pierwszej minuty i zagrał bardzo dobrze. Był pewny w defensywie, wygrywał pojedynki, miał też kluczową interwencję, bo jeszcze przy stanie 0:0 wyręczył Bogdana Sarnawskiego. Uratował wtedy skórę całemu zespołowi.

KLUCZOWY W OFENSYWIE

Był też kluczowy pod bramką Znicza. Lechia nie miała w tym meczu wielu sytuacji, najlepsze zmarnowali Luis Fernandez przed przerwą i Łukasz Zjawiński już po niej. Hiszpan nie podejmował najlepszych decyzji, Polakowi zabrakło precyzyjnego dołożenia nogi. Olsson odnalazł się za to znakomicie po rzucie rożnym. Było trochę zamieszania, a on miał refleks i dobrą koordynację. Po dwóch kwadransach otworzył wynik.


Lechia miała też sporo szczęścia, bo Znicz był niezwykle groźny w fazach przejściowych i przy stałych fragmentach gry. Goście imponowali szybkim atakiem, a Yurii Tkachuk dobrze ułożoną nogą przy zagraniach ze stojącej piłki. Sarnawskyj radził sobie jednak z uderzeniami, a w najgroźniejszych sytuacjach mylili się rywale.

Nie był to mecz porywający, raczej męczenie futbolu, ale kiedy w zespole jest mnóstwo zmian, debiutant w środku obrony, kompletnie przemeblowany środek pola, to czasem męczyć trzeba. Lechia wymęczyła, miała szczęście i trzy punkty zostają w Gdańsku.

Lechia Gdańsk – Znicz Pruszków 1:0
Bramka: Elias Olsson 28′

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj