Czy w życiu skoczka narciarskiego jest coś takiego jak reset? Włodzimierz Machnikowski gościł na antenie Radia Gdańsk Aleksandra Zniszczoła, który opowiedział o swoim czasie wolnym, ale także wspomniał o okresie przejścia do seniorów oraz przybliżył swoje najbliższe zawodowe plany.
Czas wolny i regeneracja to równie istotny element życia sportowca, co treningi. Szczególnie jeśli w planach ma się start na igrzyskach olimpijskich. Pasją Aleksandra Zniszczoła jest grillowanie, z którego sam nie może korzystać regularnie, jednak nadal może dzielić się tym z innymi.
– Dla mnie odskocznią jest grillowanie. Uwielbiam grillować i gotować dla ludzi, również oczywiście dla siebie. Moja pasja to czas, który spędzam pod wiatą przy grillu lub przy palenisku i przyrządzam jedzenie – przyznał Aleksander Zniszczoł.
PRZEJŚCIE Z JUNIORÓW DO SENIORÓW
15 lat temu w siedzibie grupy Lotos Aleksander Zniszczoł zapowiadał się na przyszłość polskich skoków narciarskich. Część z założonych planów na karierę zrealizował jeszcze jako młodzieniec, gdy stawał na podium mistrzostw świata w kategoriach juniorskich. Później jednak pociąg po sukcesy nieco zwolnił.
– Lotos Cup to było rozdanie nagród klasyfikacji generalnej. Potem wiek juniorski fajnie się rozwijał. Myślę, że w skokach – szczególnie w Polsce – trudny jest okres przejścia z wieku juniorskiego na seniorski. Jest to duży przeskok. Zdarzają się takie perełki jak Daniel Tschofenig, który z wieku juniorskiego przeszedł do seniorskiego w bardzo łagodnym rytmie i osiąga super wyniki. To jest etap w życiu człowieka, w którym musi dokonać wyboru, czy zostanie profesjonalnym sportowcem, czy jednak z tego rezygnuje – wskazywał Zniszczoł.
– Ja nie zrezygnowałem, bo walczyłem cały czas. Były wzloty i upadki, bo sport to jest taka amplituda zwycięstw i porażek. Gdyby jednak nie te porażki, to nie byłoby zwycięstw – dodał.
Posłuchaj całej rozmowy:
Jakub Krysiewicz