Arka i „mecz o wszystko” z GKS-em. Przeszłość nie napawa optymizmem

(Fot. Krzysztof Mystkowski/KFP)

W niedzielę Arkę czeka najważniejsze spotkanie w tym sezonie. W meczu z GKS-em Katowice rozstrzygnie się kwestia awansu. Rywalizacja o drugie – premiowane bezpośrednim awansem – miejsce w tabeli toczy się właśnie pomiędzy rywalami, którzy stoczą ze sobą bezpośrednie spotkanie. Zwycięstwo Arki bądź remis daje ekstraklasę żółto-niebieskim. Porażka oznacza dla gdynian spadek do baraży i awans GKS-u. 

Sytuacja, w której Arka miałaby wypuścić z rąk awans na ostatniej prostej, jeszcze do niedawna wydawała się nierealna. Gdynianie sporą część sezonu spędzili na pozycji lidera, a opcje na zapewnienie sobie bezpośredniego awansu pojawiały się już w poprzednich kolejkach. Nawet teraz sytuacja, w której są żółto-niebiescy, mogłaby wydawać się dość komfortowa. Mają więcej opcji na awans, remis premiuje właśnie ich. Dodatkowo „mecz o wszystko” rozgrywają przed swoją publiką.

Optymizmem nie napawa jednak świetna dyspozycja GKS-u. To najbardziej bramkostrzelna drużyna w lidze, która w tym sezonie odnotowała aż 67 goli. Tylko w ostatnich trzech spotkaniach katowiczanie zdobyli aż 16 bramek. Na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy pokonywali m.in. Lechię, gromili 8:0 Stal, a także rozprawiali się z czołówką ligi: GKS-em Tychy i Wisłą Kraków.

PRZESZŁOŚĆ NIE PRZEMAWIA ZA AWANSEM

Kibice z Gdyni mają podstawy do pesymistycznego podejścia. Arka bowiem w ubiegłych sezonach potykała się już na ostatniej prostej. Z najwyższą klasą rozgrywkową żółto-niebiescy pożegnali się w sezonie 2019/20. Od tamtej pory regularnie są jednymi z faworytów do awansu i w trakcie sezonu faktycznie ma to swoje odzwierciedlenie, bo większość rozgrywek spędzają w czołówce tabeli. Ostatecznie kończy się na nieudanych barażach, bądź – jak w ubiegłym sezonie – zaraz za strefą barażową.

Z największych hukiem runęły marzenia o awansie w sezonie 2021/22. Arka rozgrywała wtedy świetny sezon, podczas którego odnotowała świetną serię dziesięciu meczów bez porażki. W pewnym momencie coś się popsuło – gdynianie zaczęli remisować i przegrywać, a ostatecznie utracili miejsce w czołowej dwójce i spadli do baraży. Do drugiego wtedy w tabeli Widzewa zabrakło tylko jednego punktu. W barażach Arka również była faworytem. Ostatecznie wszystko skończyło się w półfinale w meczu z Chrobrym Głogów w Gdyni. Żółto-niebieskich pogrążył wtedy wypożyczony z Lechii do Chrobrego Dominik Piła.

Na półfinale baraży przygoda Arki zakończyła się również sezon wcześniej. Wtedy gdynianie zakończyli sezon zasadniczy na 4. miejscu i w barażach grali u siebie z ŁKS-em. Ostatecznie gra na własnym boisku nie pomogła, a triumfował zespół z Łodzi.

JEŚLI BARAŻE, TO CO DALEJ?

Jeżeli Arce powinie się noga i wyląduje w barażach, nie spadnie niżej niż na trzecie miejsce. Oznacza to, że będzie rozstawiona i zagra u siebie – podobnie jak w dwóch ostatnich barażach. Najwyższe miejsce wśród zespołów barażowych niekoniecznie jest jednak dobrą prognozą w samym miniturnieju. Tylko raz w historii baraż o ekstraklasę wygrała drużyna, która zakończyła sezon zasadniczy na 3. pozycji. Zrobiła to Warta Poznań w sezonie 2019/20, czyli gdy wprowadzono do 1. ligi baraże.

W późniejszych latach do ekstraklasy awansowały dość nieoczywiste drużyny – w sezonie 2020/21 był to Górnik Łęczna (6. miejsce w sezonie zasadniczym), w 2021/22 Korona Kielce (4. miejsce), a w 2022/23 Puszcza Niepołomice (5. miejsce).

Zadanie przed Arką niezwykle trudne, jednak równie istotne. Zwycięstwem bądź remisem z GKS-em mogą zmazać plamę po ostatnich sezonach, a także po nieudanych derbach Trójmiasta. „Mecz o wszystko” między żółto-niebieskimi a GKS-em Katowice odbędzie się w niedzielę, 26 maja na stadionie przy ul. Olimpijskiej. Początek o 15:00.

Jakub Krysiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj