Paweł Dawidowicz, Przemysław Frankowski i Adam Buksa znaleźli się w wyjściowej jedenastce reprezentacji Polski na arcyważny mecz mistrzostw Europy przeciwko Austrii. Wśród rezerwowych, obok kolejnego wychowanka biało-zielonych Kacpra Urbańskiego, zasiadł wracający po kontuzji mięśniowej Robert Lewandowski. Rywale od dziewiątej minuty prowadzili 1:0 po bramce Gernota Traunera, ale po upływie kolejnych 21 minut wyrównał Krzysztof Piątek. W drugiej połowie Christoph Baumgartner strzelił na 2:1 dla Austrii i podopieczni Michała Probierza znów musieli odrabiać straty. Zamiast tego stracili trzeciego gola, po rzucie karnym wykorzystanym przez Marko Arnautovicia. Po porażce z Austrią i remisie Francji z Holandią Polska jest pierwszą reprezentacją, która straciła choćby matematyczne szanse na wyjście z grupy.
Obie drużyny po porażkach w pierwszych meczach, w bezpośrednim starciu musiały wygrać, by realnie pozostać w grze o wyjście z grupy. Trener Michał Probierz zdecydował się na kilka zmian w składzie w porównaniu ze spotkaniem z Holandią. Miejsce Bartosza Salamona na środku obrony zajął wracający do zdrowia Paweł Dawidowicz, w środku pola Sebastiana Szymańskiego i Tarasa Romanczuka zastąpili bardziej nastawieni na walkę Bartosz Slisz i Jakub Piotrowski, a miejsce Kacpra Urbańskiego zajął drugi napastnik – Krzysztof Piątek.
Te zmiany komentowali nasi dziennikarze w audycji „Studio Euro 2024”. Posłuchaj:
Optymizm szybko jednak ustał. Pierwszy kwadrans w wykonaniu biało-czerwonych był katastrofalny. Polacy wyglądali jak zlepek zagubionych i zdezorientowanych piłkarzy. Później było lepiej, nawet dobrze, ale wystarczyło to tylko na doprowadzenie do remisu. Ostatnie dwa kwadranse należały do Austriaków, którzy obnażyli polską obronę i zasłużenie wygrali 3:1.
Nie można jechać na turniej i myśleć o czymś poważnym, nie mając obrony. Oklepane powiedzenie, że ofensywa wygrywa mecze, a defensywa trofea, nie wzięło się znikąd. Polacy w ofensywie mieli ogromne problemy kadrowe, ale ostatecznie wyglądali nieźle. W defensywie była katastrofa.
Paweł Dawidowicz miał być ostoją defensywy. Bartosz Salamon z Holandią zagrał przyzwoicie, ale był spóźniony przy drugim golu. Dawidowicz miał dać coś ekstra. I dał – dwa gole rywalom. W 9. minucie na radar krył Gernota Traunera, w 76. wyszedł ze swojej strefy, łatwo dał się minąć i po chwili oglądał, jak Wojciech Szczęsny fauluje w polu karnym Marcela Sabitzera. Marko Arnautović dopełnił formalności. Drugi gol dla Austriaków był efektem szybkiej, efektownej akcji. Zagrali w klasycznym stylu zespołów Ralfa Rangnicka.
Polacy mieli być odważni, kreatywni, inni niż podczas mundialu w Katarze. Szarpali, próbowali, ale efektem były tylko momenty. Strzał Piotra Zielińskiego z rzutu wolnego, uderzenie Karola Świderskiego i oczywiście gol Krzysztofa Piątka.
Austriacy mieli stłamsić Polaków intensywnością, pressingiem, organizacją gry. Zrobili to, ale też trzeba przyznać, że nie byli poza zasięgiem. Trzeba zacząć gdybać: co byłoby, gdyby Polacy lepiej rozpoczęli mecz, gdyby nie otworzyli się tak bardzo po stracie drugiej bramki, gdyby Dawidowicz czy Frankowski mieli lepszy dzień. Tego się nie dowiemy.
Po remisie Francji z Holandią dowiedzieliśmy się za to, że Polska jest pierwszą spośród 24 drużyn, która straciła szanse na wyjście z grupy. Trzeba przyznać, że osiągnięcie tego już po dwóch meczach turnieju, w którym do dalszej fazie przechodzą 2/3 ekip, jest sporym „wyczynem.
Polska – Austria 1:3 (1:1).
Bramki: 0:1 Gernot Trauner (9-głową), 1:1 Krzysztof Piątek (30), 1:2 Christoph Baumgartner (66), 1:3 Marko Arnautovic (78-karny).
Żółte kartki: Bartosz Slisz, Jakub Moder, Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny – Patrick Wimmer, Marko Arnautovic.
Polska: Wojciech Szczęsny – Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz, Jakub Kiwior – Przemysław Frankowski, Jakub Piotrowski (46. Jakub Moder), Piotr Zieliński (87. Kacper Urbański), Bartosz Slisz (75. Kamil Grosicki), Nicola Zalewski – Adam Buksa (60. Robert Lewandowski), Krzysztof Piątek (60. Karol Świderski).
Austria: Patrick Pentz – Stefan Posch, Gernot Trauner (59. Kevin Danso), Philipp Lienhart, Phillipp Mwene (63. Alexander Prass) – Christoph Baumgartner (81. Romano Schmid), Nicolas Seiwald, Konrad Laimer, Marcel Sabitzer, Florian Grillitsch (46. Patrick Wimmer) – Marko Arnautovic (81. Michael Gregoritsch).
Sędzia: Halil Umut Meler (Turcja)
Widzów: 69 455.
Tymoteusz Kobiela/mrud