Zaczęło się niewinnie. Kiedy rozpocząłem pracę w Radiu Gdańsk zjawili się u mnie dwaj Panowie z gdańskiego MOSiR-u, aby porozmawiać o naszym wspólnym przedsięwzięciu. 50 edycji Biegu Westerplatte. Najstarszej imprezie biegowej w Polsce, która zrodziła się w naszej rozgłośni. Jubileuszowa, dlatego postanowiłem w niej wystartować. W lipcu 2012 roku rozpocząłem przygotowania. Popełniłem wiele błędów. Skończyło się kontuzją. W biegu na 10 km biegłem z bólem pachwiny. Na mecie satysfakcja i oczywiście ból. Przerwa w treningach blisko miesięczna. Ale bakcyla połknąłem. Od tego czasu przebiegłem ponad 850 km. Ciągle popełniam mnóstwo błędów, które kończą się kontuzjami, chorobami (nie mam śledzionej, a przez to osłabiony układ odpornościowy) itp. Ciągle uczę się słuchać organizmu. Odpuszczać, kiedy organizm tego oczekuje. Rozmawiam z doświadczonymi biegaczami. Wojtek Ratkowski, mistrz Polski w maratonie z 1984 roku, a zarazem wykładowca gdańskiego AWFiS powiedział, że mimo przebiegniętych ponad 800 km ciągle jestem początkującym biegaczem. Zdziwiło mnie to stwierdzenie, ale z mistrzem nie będę dyskutował. Wolę go słuchać i czerpać ze skarbnicy. W końcu On przebiegł już 120 tys. km. Nie do wiary, że można mieć tyle w nogach. Dużo jeszcze mi brakuje 🙂 To jednak nie ma większego znaczenia. Ja już widzę korzyści. Schudłem kilka dobrych kilogramów. Biegam trzy, cztery razy w tygodniu. Wystartowałem w trzech ulicznych biegach na 10 km. Poznałem fajnych ludzi. Lekarz mówi, że mam książkowe wyniki. A, że czasami coś zaboli? Przynajmniej wiem, że żyję. Mam zamiar dalej zarażać ludzi bieganiem. Kilka osób już poszło w moje ślady. W Radiu Gdańsk wystartowaliśmy z inicjatywą Pomorze Biega. Ta zrodziła się jak nie mogłem biegać, ale o bieganiu myślałem. Co jeszcze mnie spotka? Nie wiem. Ale o tym wszystkim mam zamiar pisać w tym blogu. Tak więc do zobaczenia na ścieżce lub podczas lektury.
Marcin Dybuk