Co i jak „bierze się” w Sopocie, czyli terapeuci pomiędzy barem a parkietem. „Nie rób z naszej pracy taniej sensacji”
Sopot, północ. Na Monciaku gwar. Ludzie przelewają się deptakiem z góry na dół, grupują wokół wejść do klubów. Pytam ich o narkotyki, większość nie udziela mi pozwolenia na nagranie. Kiedy wyłączam mikrofon, mówią zadziwiająco szczerze. Ich zdaniem narkotyki są obecne na ulicy i w klubach. Nie dlatego, że je się tam sprzedaje. Kupuje je się przez internet albo u znajomego dilera w miejscu zamieszkania. Do Sopotu przyjeżdża się przygotowanym, bo na miejscu droższe