Był dokarmiany, ale nikt go nie kochał. Filipek z „Pomorzanki” czeka na opiekuna z prawdziwego zdarzenia
Ma niespełna pięć lat i smutek w wielkich oczach. Filipek trafił do słupskiego schroniska dla zwierząt z zakładu pracy „Pomorzanka”, gdzie przez długi czas był dokarmiany przez ludzi, ale tak naprawdę nie miał właściciela i nie był kochany przez żadnego człowieka.












