social media



DSC 8992
Nie daj się oszukać

Facebook albo Instagram powie ci, co kupić, bo… słyszał twoją rozmowę ze znajomym. Wszystko o tym, jak działają social media

Trzech na czterech użytkowników internetu poszukuje informacji o produkcie lub usłudze na portalach społecznościowych.  Zdarza się też, że o produkcie, który chcemy kupić, rozmawiamy ze znajomymi, niczego wcześniej nie klikając. I tu taki portal może nas zaskoczyć –  pokazuje nam reklamę rzeczy, o której dyskutowaliśmy, bo najzwyczajniej w świecie nas… podsłuchuje. Jak to tak naprawdę działa?

Pobili sąsiada, „załatwili się” na jego drzwi… i wszystko pokazali w sieci. „Teraz czas na filmik z wizyty u prokuratora”

Najpierw oddali mocz na drzwi wejściowe mieszkania sąsiada. Później włamali się do środka, zaczęli go wyzywać, a następnie okładać pięściami. Całą sytuację na żywo, w formie streama, mogli oglądać wszyscy na całym świecie, w tym dzieci. Kilka dni temu pisaliśmy o nastolatkach z Gdyni, którzy wrzucili na Instagrama filmiki pokazujące, jak demolują miasto. Tym razem mieszkańcy Gdańska postanowili podzielić się swoim karygodnym

Gdynia. Dewastowali miasto i łamali przepisy, i… wszystko wrzucili na Instagram. Miało być śmiesznie, a szuka ich policja

Być może z nudy, być może dla lansu, z pewnością bez świadomości, jakie grożą za to konsekwencje. Grupka nastolatków z Gdyni założyła konto na Instagramie, na którym zaczęła publikować zdjęcia i krótkie filmy, uwieczniające ich „wyjątkowe” przygody. Problem jednak w tym, że to wcale nie były niewinne wygłupy, a sprawą, dzięki użytkownikom jednego z portali, zajęła się policja.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj