Kevin znów się zgubi, a Bruce Willis (jeszcze z włosami) uratuje świat. Denerwują nas, ale bez nich nie ma świąt
Idą święta, a wraz z nimi maraton… powtórek. Od lat w zasadzie stacje telewizyjne w tym czasie nie oferują nam nic nowego. Kevin zostanie sam w domu, nieśmiertelny John McClane ponownie uratuje wieżowiec albo lotnisko, a Marty McFly zabierze nas w przyszłość. I co ciekawe, wcale nam to nie przeszkadza.












