Urzędnicy chcą odstrzelić czołg z Oliwy

czolg2

Słynny czołg z gdańskiej Oliwy pod ostrzałem. Nie atakują go jednak wrogie siły, a… urzędnicy. ZDiZ zażądał od właściciela czołgu, by uiszczał opłatę za zajęcie pasa drogowego.

Jerzy Janczukowicz, wlaściciel czołgu jest zdziwiony, bo jak mówi, czołg stojący przy zbiegu ulic Piastowskiej i Hołdu Pruskiego wcześniej, przez kilkanaście lat, nikomu nie przeszkadzał. Zdaniem Jerzego Janczukowicza obiekt dawno już wrócił w okolicę, a gdy znika ludzie od razu pytają go, gdzie pojechał i kiedy wróci.

Czołg już dawno przestał być moją prywatną zabawką. To jedna z atrakcji Oliwy.

Ludzie przyjeżdżają tutaj, robią sobie zdjęcia, dzieci po nim skaczą. Gdybym ja brał za to jakieś pieniądze, byłoby dla mnie zrozumiałe, że urzędnicy nakładają opłatę. Ale ja nigdy za to złamanego grosza nie wziąłem, przekonuje Janczukowicz. Do czasu wyjaśnienia sprawy Jerzy Janczukowicz przetransportował czołg w inne miejsce.

Tymczasem Łukasz Podsiadłowski z ZDiZ tłumaczy, że musi stosować przepisy do wszystkich obiektów, nawet tak wyjątkowych. Obiecuje jednak Jerzemu Janczukowiczowi ulgowe traktowanie.

Z racji, że formalnie właścicielem czołgu jest fundacja pożytku publicznego, możemy zastosować preferencyjną stawkę.

Jak tłumaczy, będzie to 220 zł rocznie. Janczukowicza to rozwiązanie jednak nie satysfakcjonuje. Zamierza starać się u prezydenta o zwolnienie czołgu z opłaty.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj