Obwodnica Trójmiasta musi być bezpieczna. Nie może być takiej sytuacji, że kierowcy będą tam uwięzieni jak w pułapce. Tak wtorkowy paraliż na trójmiejskiej S6 komentuje wojewoda pomorski Ryszard Stachurski.
Ryszard Stachurski powiedział, że będzie domagał się wyjaśnień od zarządcy drogi, a o paraliżu trójmiejskiej obwodnicy poinformował ministra transportu Sławomira Nowaka. To co wydarzyło się na obdowdnicy jest niedopuszczalne. To jest zbyt duże zagrożenie życia i zdrowia ludzi, żeby pozwalać na to, że przez 5 godzin ludzie w pułapce na obwodnicy tkwili i nie wiedzieli, co się z nimi stanie. Więc tego dnia zwołałem posiedzenie zespołu kryzysowego, szybko omówiliśmy sytuację.
Na całe szczęście udało się rozładować sytuacje szybciej niż myśleliśmy, ale nie przejdę nad tym do porządku dziennego, powiedział Stachurski.
Czytaj też : Obwodnica: setki aut stało kilka godzin w korku
Zdaniem wojewody takiej sytuacji winien jest zarządca drogi, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku. Gdyby w odpowiednim czasie o jezdnie zadbano, nie doszłoby do zagrożenia.
Tam nie spadło 40, czy 50 centymetrów śniegu. Gdyby zarządca wpuścił sprzęt odpowiedni wcześnie, nie byłoby żadnego problemu na obwodnicy. Efekty są takie, jakie są. Obwodnica ma być przejezdna, drożna i czysta, a nie była, spuentował wojewoda pomorski.
Cała rozmowa Agnieszki Michajłow z Ryszardem Stachurskim dostępna jest tutaj.