Lekarze nie chcą zwracać pieniędzy za rzekomo bezprawne wypisywanie recept refundowanych. Sprawa dotyczy głównie osób prowadzących prywatne praktyki. Pomorski oddział Funduszu znalazł w województwie 370 lekarzy, którzy nie podpisali stosownych umów z funduszem na refundację leków.
Według szefa Okręgowej Izby Lekarskiej Romana Budzińskiego podpisywanie dodatkowych dokumentów jest bezzasadne. Prawo do zakupu leków ze zniżką mają bowiem pacjenci i nie powinno to zależeć od żadnej umowy. Kwoty do zwrotu wynoszą od kilkuset do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Niektórzy lekarze musieli zaciągać kredyty, by spłacić dług.
Izba Lekarska twierdzi, że nie wszyscy lekarze takie aneksy dostali i nie wiedzieli, że muszą podpisać nowe umowy. Były też takie przypadki, że medycy na receptach nie wypisali wysokości zniżki, a zrobił to za nich farmaceuta. Za to też muszą odpowiadać.
Tymczasem rzecznik pomorskiego oddziału NFZ Mariusz Szymański tłumaczy, że fundusz musi trzymać się przepisów. Leki refundowane są częściowo finansowane ze środków publicznych, więc trzeba ich wydawanie kontrolować. Okręgowa Izba Lekarska będzie reprezentowała kilkudziesięciu lekarzy, którzy nie chcą zwracać pieniędzy funduszowi. Zgłaszają się kolejni.
(rg,Joanna Stankiewicz)