Malwersacje finansowe, fałszowanie dokumentów i okradanie podopiecznych. To wątki śledztwa prowadzonego w sprawie Domu Interwencji Kryzysowej PCK w Słupsku. Pracę już stracił jeden z pracowników Adam K., kierownik Domu Wioletta K. została zawieszona.
Rzecznik słupskiej policji podkomisarz Robert Czerwiński potwierdził, że sprawa jest wielowątkowa. Jak ustalił nasz reporter Przemysław Woś pracownicy okradali podopiecznych. Chodziło o otrzymywane świadczenia, czyli emerytury, renty i zasiłki.
Jedną trzecią pieniędzy pensjonariusze powinni otrzymywać do ręki na włąsne potrzeby. Według wstępnych ustaleń śledztwa bezprawnie zabierano im wszystkie pieniądze. W magazynach placówki zalega przeterminowana żywność, która zamiast rozdawać biednym, pracownicy wyrzucali na śmietnik.
Nieprawidłowości w słupskim PCK wyszły na jaw, bo zarabiający oficjalnie 1.400 zł pracownik jeździł wartą kilkadziesiąt tysięcy złotych limuzyną. Policja informuje, że śledztwo jest rozwojowe.