Martwe i poranione koty na gdańskiej Oruni. O sprawie poinformowali nas wolontariusze, którzy dokarmiali kilkadziesiąt zwierząt. Na teren przy pętli tramwajowej wjechały koparki, które zaczęły wyrównywać ziemię. Zdaniem świadków ofiarą padło część kotów, które nie zdążyły uciec. Na miejscu jest policja. Pojawili się także inspektorzy Animals.Jedna z wolontariuszek powiedziała Radiu Gdańsk, że w porozumieniu z miastem postawiono tam dziewięć budek, były też blaszane szopy.
Koty były wysterylizowane i regularnie dokarmiane. Wyjaśnia, że nikt nie powiadomił wolontariuszy, że będą wykonywane jakiekolwiek prace, przenieśliby koty w inne miejsce. Twierdzi, że część zwierząt zginęła, ranne trafiły do weterynarzy. Reszta kotów zostanie wyłapana i przeniesiona w inne miejsce.
Właściciel terenu Krzysztof Koronowski wyjaśnia, że o kocich budach nic nie wiedział. Tłumaczy, że kiedy robotnicy natknęli się na nie, przerwali prace i przenieśli je na bezpieczną odległość. Na terenie ma powstać chodnik dla pieszych prowadzący do pętli tramwajowej.