Żurawie stoczniowe sprzedane – dowiedziało się Radio Gdańsk. Majestatyczne dźwigi, które znajdują się przy pochylniach, są jednym z symboli Gdańska. Kupiła je spółka Synergia 99, kontrolowana przez skarb państwa. Na sprzedaż urządzeń zdecydował się zarząd Stoczni, bo ma nową strategię rozwoju firmy. Żurawie Kone sprzedano, bo zakład tnie koszty. Chce teraz postawić na produkcję konstrukcji stalowych, zwłaszcza wież wiatrowych, przy ograniczeniu budowy statków – mówi członek zarządu stoczni Adam Zaczeniuk.
Prezes Synergii 99 Bogdan Płociniak zapewnia, że żurawie „nie trafią na złom”. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele gdańskiego magistratatu. Przyznają oni jednak, że o fakcie sprzedaży dźwigów z gdańskiej stoczni dowiedzieli się z mediów.
Jest to dla miasta niemiłym zaskoczeniem, że władze stoczni nie poinformowały prezydenta o zamiarze zbycia tych dźwigów. Tym bardziej, że władze spółki są w kontakcie i rozmawiają m.in. o zaległościach, jakie stocznia ma wobec miasta. Uważamy, że właściwym byłoby żeby zarząd spółki poinformował miasto, powiedziała skarbnik miasta Teresa Blacharska.
Jak zapewniają przedstawiciele ratusza, samorząd robi wszystko, aby te najważniejsze symbole nie zniknęły z panoramy Gdańska.
Władze Stoczni Gdańsk tłumaczą, że sprzedaż dźwigów nie oznacza zaprzestania budowy statków. Stocznia nadal będzie mogła korzystać z pochylni i dźwigów w uzgodnieniu z nowym właścicielem. W w ostatnim czasie część dźwigów nie była wykorzystywana.
Siedem żurawi widocznych niemal z każdego punktu miasta od kilku lat jest tematem gorących dyskusji. Grupa miłośników Gdańska chciała nawet wpisania ich na listę zabytków. W internetowej ankiecie urzędu miasta 96 proc. mieszkańców uznało, że dźwigi powinny zostać zachowane.
Informacja o sprzedaży gdańskich żurawi wzbudziła wiele kontrowersji wśród naszych słuchaczy.
To kilka opinii przesłanych przez Państwa:
Zdaje się, że władze stoczni realizują plan kandydata na prezydenta Kononowicza… niech nie będzie niczego.
Dźwigi na siebie zarobią tylko UNIA EUROPEJSKA niech pozwoli, a po drugie, ile będzie kosztowało utrzymanie ustrojstwa jak ECT?
Z tych dźwigów, to ECS powinno zrobić atrakcję jako ich zwiedzanie, nawet z małą opłatą za wejścia do kabiny. Sam z chęcią bym zobaczył jak to wygląda od strony operatora dźwigu. To jak jazda „ogórkiem” po terenie stoczni.
Tak to u nas jest, nowy właściciel zaraz powie, że nie ma pieniędzy na utrzymanie i co na złom już parę dźwigów tak skasowali .Kto je kupił
Ja nie widzę powodu aby żałować żurawi. Po pierwsze, sam zakup sprawi wiele kłopotów. Po drugie, utrzymanie i konserwacja to miliony. Czy ludzie mają świadomość ile to kosztuje?
Co na to Wałęsa, dla jakiej cholery był sierpień? Żeby wszystko sprzedać?
Żurawie stoczniowe są symbolem zwycięstwa nad komunizmem i mają tu stać, a nie fragmenty muru berlińskiego.
Właściciel tych żurawi będzie chciał je pociąć, będzie protest mieszkańców, miasto będzie chciało je wykupić, tylko, że za potrójną cenę. Taki to dobry będzie dobry interes.
Szkoda tych nieużywanych żurawi. A bardziej szkoda, że nikt w tym kraju nie myśli do przodu, tylko myśli się jak sytuacja wymusza. Łatwo jest zlikwidować np. stocznię, trudniej odbudować. Czy tam była potrzeba zrobić osiedle? Tego nie wiem. Za to wiem, że nie mamy mądrych włodarzy, którzy potrafią tworzyć bez niszczenia. I to od samorządów po rząd. To jest przykre.
Dla mnie pejzaż Gdańska to wieże Mariackiego i żurawie stoczniowe. Nie wyobrażam sobie Gdańska bez nich.
A gdzie było miasto? Wolałbym żurawie zamiast ECS.
Nie wyobrażam sobie Gdańska bez żurawi stoczniowych. 🙁 Są tak samo ważne i piękne, jak ten nad Motławą.
Jeśli dźwigi miałyby zniknąć całkowicie z naszego krajobrazu, to byłby skandal! Do kompletu może jeszcze żurawia przy Motławie na opał?