Dwadzieścia siedem tysięcy sztuk narybku troci i łososi wypuszczono do dopływów rzeki Słupi. Akcję zarybiania zorganizowały wspólnie Polskie Związek Wędkarski oraz szkoły. Uczniowie wypuszczali dwucentymetrowe rybki pod opieką ichtiologów do rzek: Glaźnej, Skotawy i Kaczej, które wpadają do Słupi.Przed zarybianiem sprawdzana jest temperatura wody i jej natlenienie.
Nie wolno narybku wrzucać do rzeki, ale trzeba pojemnik z narybkiem zanurzyć w nurcie wody i pozwolić by ryby same wypłynęły. Staramy się zarybiać nasze rzeki w ilościach nie mniejszych niż dziesięć tysięcy sztuk narybku na hektar wody. To daje gwarancje utrzymania populacji troci i łososi, mówi Teodor Rudnik, prezes Polskiego Związku Wędkarskiego w Słupsku.
W rzekach narybek troci i łososi spędzi około dwóch lat. Potem ryby zaczną wędrówkę do morza.