Po wybuchu gazu w Słupsku 23 osoby bez dachu nad głową

„Mama z żoną i z dzieckiem wybiegły przez drzwi, a ja przez okno…Pełno dymu, huk, krzyk – nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to będzie dla nas i naszych rodzin taka tragedia…Cała kamienica nadaje się do rozbiórki”.

23 osoby straciły dach nad głową w wyniku wybuchu gazu w Słupsku. Około drugiej w nocy ford mondeo prowadzony przez pijanego kierowcę uderzył w przyłącze gazu umieszczone na frontowej ścianie przedwojennej kamienicy przy ulicy Krasińskiego 14. Chwilę później nastąpiła eksplozja i wybuchł pożar.

Na szczęście nikt nie zginął, trzy osoby zostało lekko ranne i podtrute dymem przewieziono je do Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku. Ich życiu nie grozi niebezpieczeństwo, jeszcze dziś mają opuścić lecznicę.

W budynku, który częściowo się zawalił zniszczone zostały wszystkie mieszkania. Na trzech kondygnacjach było ich w sumie 10. Większość lokatorów straciła wszystko w pożarze, bo mieszkania opuszczali tak jak stali, często w piżamach, czy zakładanych pospiesznie dresach. Być może część dobytku uda się odzyskać podczas sprzątania i rozbiórki kamienicy.

Wiceprezydent Słupska Andrzej Kaczmarczyk poinformował, że wszystkich lokatorów objęto pomocą. Na razie zostali umieszczeni w szkolnej bursie. Później zostaną im przydzielone mieszkania. Przedwojenna kamienica nadaje się tylko do rozbiórki. W południe w ratuszu miejskim w Słupsku zbiera się sztab kryzysowy, który poinformuje o dalszych działaniach w tej sprawie.

Rzecznik słupskiej policji podkomisarz Robert Czerwiński potwierdził, że zatrzymano sprawcę tragedii, 32-letniego kierowcę forda. Miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna trzeźwieje w policyjnym areszcie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj