Zamiast w stadzie na wybiegu, wychowywała się w torbie uszytej z ręczników w domu swojej opiekunki. Mały kangur o wdzięcznym imieniu Tosia wrócił do oliwskiego zoo. Zwierzę urodziło się pół roku temu i zostało odrzucone przez matkę. Ważyło wówczas niespełna kilogram. Teraz ma już ponad siedem kilogramów i może wrócić do stada.
Opiekunka Beata Czechowska przyznała, że życie z kangurem pod jednym dachem nie było łatwe.
Tosia trochę broiła, trochę siusiała po podłogach. Trzeba ją cały czas nosić, ona niestety nie chce tak sama bez worka funkcjonować. Dopiero przyzwyczaja się, że może się położyć. Jest uciążliwa, bo trzeba ją wszędzie zanieść w torbie, powiedziała opiekunka kangura.
Mała Tosia nie od razu zostanie wpuszczona do wybiegu z innymi kangurami. Byłby to potworny stres dla małej kangurzycy, która w życiu nie widziała jeszcze innego kangura.
To dla niej zupełnie inne stwory. Musi trochę okrzepnąć, poznać zapach. Musimy mieć sto procent pewności, że stado ją przyjmie, mówi dyrektor oliwskiego zoo, Michał Targowski.
Adaptacja kangura ze stadem może potrwać nawet miesiąc. Trzymamy kciuki.