Jest ciepło, pociągi jadą wolniej. Chodzi o odcinek z Somonina do Kościerzyny, który niedawno był modernizowany. Wykonawca zapomniał jednak o tzw. elementach naprężenia szyn, co znacznie spowalnia pociągi przy wyższych temperaturach. Jeśli temperatura torów przekracza 20 stopni Celsjusza, pociągi zamiast 90 jadą z prędkością zaledwie 30 kilometrów na godzinę. Dyżurni na stacjach mierzą temperaturę, a podróżni narzekają, bo spóźnienia pociągów są ogromne.
Muszę wziąć taki termometr na magnes i przyczepiam go do torów. Robię to przed każdym odjazdem pociągu. Jeśli termometr pokaże powyżej 20 stopni nakazuję maszyniście ograniczyć prędkość na całej linii do 30 kilometrów, powiedział naszemu reporterowi Grzegorzowi Armatowskiemu dyżurny z Somonina.
To jest makabra, jak można coś robić i potem poprawiać? Ktoś za to powinien beknąć. Czas jazdy z Kościerzyny do Gdyni wydłużył się przez to do ponad dwóch godzin. Jeździ się uciążliwie, skarżą się podróżni.
Przewozy Regionalne są bezradne, mogę jedynie przerosić podróżnych za kłopoty. Polskie Linie Kolejowe natomiast o problemie powiadomiły już wykonawcę.
Kiedy usterka zostanie usunięta? Na razie nie wiadomo. Podróżnym więc wcale nie spieszno do lata…
Tymczasem nie tylko tory, ale same pociągi dają się we znaki pasażerom. Około godzinne opóźnienia mają pociągi kursujące na linii Warszawa – Gdynia. To skutki porannej awarii IC Kaszub. Lokomotywa pociągu zepsuła w rejonie Smętowa. Do awarii doszło o 6:30. Dopiero o 7:39 skład udało się odholować. Przez ponad godzinę szlak był zablokowany.
Pociąg Kaszub ruszył już w drogę do Warszawy. Ma 152 minuty opóźnienia.