Jesteśmy leniwi, byle jacy i mało systematyczni, na tym trudno budować dobro wspólne. Taką mało optymistyczną refleksję wysunęli uczestnicy Pomorskiego Kongresu Obywatelskiego. Goście z całej Polski dyskutowali na Politechnice Gdańskiej na temat jak współdziałać, by wokół siebie tworzyć lepszą przestrzeń do życia. Socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego profesor Cezary Obracht-Prondzyński uważa, że przede wszystkim musimy zacząć od zwalczania naszych narodowych wad.
Z jednej strony jesteśmy pracowici, ale z drugiej leniwi intelektualnie. Wyniki badań nad czytelnictwem są ewidentne, zauważa profesor. Do tego brakuje nam systematyczności, umiejętności przewidywania i odpowiedzialności społecznej. Można to zaobserwować w codziennym życiu, na przykład po wizycie w warsztacie samochodowym, czy w szpitalu.
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski uważa, że musimy nauczyć się grać zespołowo. Taka współpraca udaje się z Gdańskiem, z którym wybudowano halę widowiskowo-sportową. Przykładem dobra wspólnego może być również system Tristar, czyli sterowanie ruchem w Trójmieście.
Zdaniem prezydenta Sopotu, brakuje jednak tej współpracy na poziomie gospodarczym. Jak mówi, nie są nam potrzebne dwa lotniska, czy dwa porty morskie. W tych przypadkach za konkurencję mogą ostatecznie zapłacić podatnicy, uważa Jacek Karnowski.
Przemysław Kluz z Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej dodał, że pomału uczymy się współpracy na poziomie lokalnych społeczności. To widać na przykład w dzielnicach, w których dzięki współpracy mieszkańców udaje się wyremontować place, skwery czy stworzyć nowe miejsca zabaw i wypoczynku.
Pomorski Kongres Obywatelski odbywał się po raz szósty. W minionych latach rozmawiano między innymi na temat kryzysu i perspektyw rozwoju Pomorza.