Komentatorzy Radia Gdańsk zastanawiali się, czy Lech Wałęsa słusznie oczekiwał przeprosin od Bogdana Borusewicza. Powodem jest wypowiedź Henryki Krzywonos, która powiedziała, że to Borusewicz a nie Wałęsa, kierował strajkiem w stoczni w 1980 roku. Czy Wałęsa powinien był na to zareagować i w jaki sposób, to omawiali na antenie nasi komentatorzy. Były prezydent zamieścił na swoim blogu list do marszałka Senatu. Odniósł się w nim do słów Henryki Krzywonos, która powiedziała w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”, że to nie Wałęsa był przywódcą strajku.
„Został wybrany na przewodniczącego, bo miał dar przekonywania, ale kręcił wszystkim Bogdan Borusewicz”. Lech Wałęsa zareagował kierując list do Borusewicza, a nie do Krzywonos. Zrobił to, bo Marszałek Senatu pytany o słowa Krzywonos w Polskim Radiu, nie skomentował ich, co Wałęsa ma mu za złe.
Sprawą zająli się nasi komentatorzy. Irytujące jest dziś, że Wałęsa mówi ja,ja ja – uważa Roman Daszczyński z Gazety Wyborczej Trójmiasto. Dziennikarz dodał, że komentowanie tej sprawy przez byłego prezydenta było niepotrzebne.
– Każdy wie, że przywódcą, twarzą strajku był Lech Wałęsa. To on pociągnął za sobą tłumy i robotników. Borusewicz nie mógłby tego zrobić, bo nie był robotnikiem. Ale miał też miał swoją rolę do odegrania. Był w sztabie, był mózgiem, mówił Roman Daszczyński.
Katarzyna Gramse Matusiak z TVP2 dodawała natomiast, że nie chciałaby, aby taka informacja powędrowała w świat. – Nie byłby dobry komunikat, że znów się o coś w Polsce spieramy. Ale na swój sposób podoba mi się, że Krzywonos wspomniała w wywiadzie o ludziach z drugiego rzędu. O tych wszystkich, o których zapomniano– mówiła dziennikarka.
Z kolei Mieczysław Abramowicz dodał, że należy pamiętać o cichych bohaterach strajku, bo nawet najbardziej charyzmatyczny robotnik, nie dokonałby wszystkiego sam.
Były prezydent na swoim blogu napisał pod adresem Bogdana Borusewicza: „Czegoś podobnego nie spodziewałem się z Twojej strony. Ty kierowałeś strajkiem – kiepski żart.”
W rozmowie z dziennikarzem Radia Gdańsk Lech Wałęsa powiedział, że „to jest wielkie świństwo, kiedy się komuś zabiera to, co się mu należy. Nie spodziewałem się tego, ale jeśli tak zrobił, no to nasze drogi się rozeszły”. Dodał też, że już nie oczekuje przeprosin od Bogdana Borusewicza, który powiedział że przepraszać nie zamierza.
Cały list Lecha Wałęsy do marszałka Bogdana Borusewicza: